czwartek, 26 września 2013

Kasza gryczana ze szpinakiem... mniam :)

Trochę za dużo żółtego sera mi się dodało, ale w sumie lubię ser ;)



Na maśle podsmażyłam drobno posiekaną cebulę i czosnek. Dodałam zamrożony szpinak. Na sam koniec dodałam pokrojony w kostki żółty ser i do smaku szczyptę soli czosnkowej i pieprzu ziołowego. Wyszło super!! :)

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie mówiąc czy pisząc o szpinaku twierdzą, że mają przykre doświadczenia z dzieciństwa... Hm... moja mama nigdy nie przygotowała żadnej potrawy ze szpinakiem, bo... prosta sprawa... szpinak nie był popularny w kuchni polskiej. Wydaje mi się, że cała ta niechęć do tej pysznej zieleniny wynika z naoglądania się amerykańskich sitcomów, w których dzieciaki wykrzywiały twarze na widok szpinaku.

Szpinak jest bogaty w witaminy i sole mineralne. Zawiera potas, foliany, żelazo, witaminy C, E, K, betakaroten i witaminy z grupy B.

Jeśli ktoś potrafi go dobrze przyrządzić, a sposobów jest wiele, to zapewniam, że... niebo w gębie ;)

Kinga

środa, 25 września 2013

Wstęp do cyklu ,,Chcesz czegoś? To rusz du.pę!"

Jak wiele jest osób w waszym otoczeniu, które dużo mówią o tym co chcą robić, jak to chcą się odchudzać, ćwiczyć, dbać o siebie, znaleźć lepszą pracę etc? Pewnie sporo. Na pozór wszyscy są inni, ale łączy ich jedna wspólna i wkurzająca (przynajmniej dla mnie) cecha, a mianowicie: szukanie wymówek. Dawniej człowiek był młody i głupi, czegoś mu się nie chciało zrobić, tłumacząc się że np. pies mu książkę zeżarł. Dzisiaj takie osoby są starsze ale dalej niezbyt ogarnięte, więc maja kolejne wymówki.



Znam kogoś, kto niestety ma nadwagę. Nie wiem jak dużą, ale na moje oko jakieś 10-15 kg. Niedawno ten osobnik zmienił pracę na taką bliżej swojego miejsca zamieszkania i ma więcej czasu... tylko niestety nie na sport, ale na szukanie jeszcze lepszych wymówek by NIC z sobą nie robić. Przytoczę fragment wypowiedzi:

"Za zimno żeby chodzić, poza tym nie chce przychodzić spocony jak świnia do roboty, jedyna opcja to po pracy iść pieszo, ale tu znowu kolejny problem się pojawia: po pracy chce być jak najszybciej w domu.

Nie no... muszę coś zrobić w końcu, jakieś długie spacery z psem czy coś nie wiem.
Chciałbym schudnąć, ale brak mi kompletnie zapału do tego. Nie wiem chyba liczę, że kiedyś się obudzę o 20 kg chudszy."

Zastanawiałam się czy ogłosić konkurs na najlepszą interpretację i analizę tego tekstu, ale jednak zrobię to sama. Wymówka nr.1: jest za zimno, żeby chodzić (taaa, w lato było za gorąco, na wiosnę wieje i pada, a w zimie chodniki są za śliskie i nie daj boże zmarzniesz, dostaniesz kataru, napadnie cię Yeti itd.)

Wymówka nr.2: nie chce przychodzić spocony jak świnia (człowieku, weź się ogarnij, do pracy masz dwa, ale to naprawdę dwa przystanki autobusowe... chyba że mieszkasz na północy Norwegii i musisz zasuwać przez zaspy po 100 km do każdego przystanku, ale to chyba nie wygląda tak ...)

Wymówka nr.3: iść po pracy pieszo, ale chce być jak najszybciej w domu (znowu pojawia się problem zabójczej odległości dwóch przystanków, ale ja bym raczej wolała wiedzieć co ci tak spieszno do domu? co będziesz w nim robił? jadł przed TV kolejne ciastka, tyłek urośnie i tyle...)

Wymówka nr.4 : brak mi kompletnie zapału (nawet nie zacząłeś a już mówisz, że nie masz do tego zapału?)

Zwrócę jeszcze uwagę na jedną rzecz. ,,...muszę coś zrobić w końcu...”. Czy wiesz, że słowo ,,muszę/musisz” jest najlepszym sposobem na to, by ci się odechciało wszystkiego? Po prostu weź wstań, ubierz dres, wyjdź i zrób to !!! Ale nie, lepiej siedzieć pod kocykiem z kubeczkiem kakao i myśleć, że się kiedyś obudzę z figurą Naomi Campbell.


Albo zwrot ,,chciałbym... ale ...” No tak... zawsze jest to sławne ,,ale”. Tylko wiesz co, może się zdecyduj, czego ty od życia chcesz, a o czym tylko tak sobie gadasz, żeby otoczeniu było Cię żal?

Najczęstsze wymówki to między innymi brak czasu. No dobrze, ale policz sobie jak często włączasz fejsa, żeby tylko zobaczyć kto co dodał, kto lubi twój post albo ile nowych demotów wrzucili na swoje tablice znajomi? Fejs to nie lodówka, żeby do niej zaglądać co 5 min. Wejdź raz dziennie (jeśli już musisz) i poprzeglądaj tylko to, co naprawdę ważne. Każdy ma czas, tylko większość go marnuje na TV, Internet albo inne takie.



Drugą wymówką jest ,,nie mam pieniędzy”. Pomijam przypadki, że ktoś jest naprawdę w kiepskiej sytuacji finansowej, choruje itp. Ale jeśli masz dwie ręce i dwie nogi, to możesz wszystko. Zamiast czekać na mannę z nieba, rusz  się, pomyśl na czym możesz dorobić. A może żeby zrealizować swoje plany, marzenia, wystarczy jak ogarniesz finanse... przecież nie musisz co chwilę wychodzić gdzieś na piwo, kupować gazety skoro można je poczytać w sieci ...itp itd.

Magda

niedziela, 22 września 2013

Sztanga

...stworzona z myślą o kobietach ;)


Byłam wczoraj z bratem na siłowni i się zauroczyłam ;) Fajny sprzęt do trenowania dla siebie znalazłam- ważący 15 kg gryf prosty, z którym można zrobić m. in.:
- martwy ciąg,
- składy, przysiady,
- wykroki do tyłu,
- wiosłowanie...
...i całe mnóstwo innych ćwiczeń na biceps, triceps... co kto lubi...
Mój brat po moim kolejnym komentarzu "lubię to ćwiczenie" zapytał- "a czy jest coś, czego nie lubisz?" Hm... wygląda na to, że nie :)
W każdym razie, to nie jest tak, że tylko panowie mogą podnosić ciężary, że u kobiety grozi to przerostem mięśni i nabraniem męskiej sylwetki. Żeby osiągnąć efekt podobny u kulturystek, trzeba brać dodatkowe "wspomagacze". Ćwiczenia z gryfem, sztangą czy hantlami są dla każdego, trzeba tylko rozsądnie dobierać obciążenie. Dobrze jest na początku potrenować z instruktorem, który zwróci uwagę na technikę.

Lubię i polecam, nic dodać nic ująć :)

Kinga

czwartek, 19 września 2013

TRX

Byłam dziś na TRXie, pierwszy raz w życiu. Ogólnie trening bardzo mi się podobał, wzmacnia całe ciało. Zanim się na niego pójdzie pierwszy raz, warto poćwiczyć coś innego- z hantlami, sztangą albo piłkami...
Mam jedynie kilka uwag do instruktorki, która prowadziła zajęcia:
* wypadałoby osobie, która jest pierwszy raz na takim treningu, pokazać prawidłową technikę wykonywania ćwiczeń,
* trening to nie wyścig ani obowiązek do odbębnienia,
* w trakcie stretchingu przyciągamy wyprostowaną rękę do piersi, należy wtedy obniżyć bark, nie należy go przyciągać do ucha- każdy inny instruktor zwracał mi na to uwagę i dlatego jestem wyczulona...



Ćwiczy się na specjalnych taśmach podwieszonych do sufitu, z wykorzystaniem obciążenia własnego ciała. Dzięki takim ćwiczeniom buduje się siłę, elastyczność, równowagę i mobilność.

Ciekawostka... TRX został stworzony na potrzeby US Navy SEALS, elitarnej jednostki wojskowej USA.

Polecam, pójdę jeszcze raz... na zajęcia z innym instruktorem ;)

Kinga

środa, 18 września 2013

Dziś na obiad danie z soczewicą...

...spontanicznie, bo miały być ziemniaki. Poszłam rano na zakupy i... zmieniłam dzisiejsze menu ;)


Pierś z kurczaka, gotowany brokuł i soczewica. Pysznie i zdrowo :) No może do kurczaka można by się przyczepić, ale białko zwierzęce też jest ważne, zwłaszcza jeśli się jest aktywnym fizycznie. Dawno nie robiłam w panierce, z resztą bardzo prostej, bo tylko jajko i bułka tarta.

Soczewica jest źródłem węglowodanów, białka, błonnika, witamin A, C, PP i z grupy B, ponadto potasu, fosforu, magnezu, wapnia, sodu i żelaza.

Oj, będę miała co spalać ;)

Kinga

wtorek, 17 września 2013

"If it doesn't challenge you, it doesn't change you"

Postawiłam sobie małe wyzwanie i jak na razie konsekwentnie brnę do celu, którym jest zrobienie 30 burpees pod rząd. Zaczęłam w niedzielę, 15 września.




Musiałam nieco zmodyfikować schemat znaleziony w necie, żeby mieć "Rest" w 17 dniu. Tak wyszło, że tego dnia nie będę mogła pójść do fitness klubu, a jeśli zacznę robić burpees w mieszkaniu, to mnie sąsiedzi bardzo znielubią. Wolę nie ryzykować takiej zbiorowej antypatii ;)

Mocno pracuję nad poprawną techniką. Najwięcej problemu sprawia mi zejście do pompki, ale się staram.

Zapału, motywacji i ambicji nie braknie mi na pewno :)

Kinga

sobota, 14 września 2013

Team Challenge Military Camp FA 14.09.2013

Cóż za fantastyczny dzień, zaczęty pysznym śniadaniem- kanapki z szynką i żółtym serem, a do tego kubek gorącego kakao... :)

Dziś byłam na dniach otwartych w klubie, w ktorym trenuje. O 11.00 mieliśmy pumpa, czyli ćwiczenia ze sztangą. Sama sztanga nie waży dużo, chyba około 1,95kg. Dodatkowe obciążenie każdy dobiera sobie według uznania. Na nogi, klatkę piersiową, triceps i wykroki do tyłu biorę po 2,5kg na stronę. Na biceps i barki biorę po 1,25kg na stronę. Lepiej wziąć mniej, zrobić pełne i technicznie poprawne serie niż się forsować czy oszukiwać. Daję sobie czas, stopniowo zwiększam obciążenie.

Ukoronowaniem dnia był team challenge, czyli crossfit... Ćwiczyliśmy w dwóch 6-osobowych zespołach. Najpierw zrobiliśmy krótką rozgrzewkę- skipping, burpees, sklady... a potem przeszliśmy do zrobienia tzw. WOD'a (Workout of the Day), który składał sie z następujących stacji:

* Burpees
* Wyskoki na skrzynię (przyznaję bez bicia, że na razie na nią wchodzę, także na treningach obwodowych)
* Amerykański swing kettlebell (dla kobiet 12kg, dla meżczyzn 20kg)


* Skakanka
* Przysiad z wyciskaniem sztangą (obciązenie do wyboru- 2,5kg albo 5kg na stronę)


* Bieg z 20kg ciężarem- tam i z powrotem- w sumie jakieś 8 metrów

Każde ćwiczenie oprócz ostatniego miało 20 powtórzeń, w pierwszej wersji miało być 30, ale nie wiem czy dalibyśmy radę ;)

Prawie bym zapomniała, że na dogrywkę ciągnelismy na linie sampchód osobowy... całą szóstką oczywiście :D

Było EXTRA!! Mój wstęp do trenowania crossfit'u. Chyba się zajawiłam i na stałe dołączę do grupy :)

Kinga




piątek, 13 września 2013

Daktyle

Właśnie odkryłam moje nowe ulubione słodycze ;) Pierwszy raz w życiu jadłam suszone daktyle... pyszota :) W smaku troche przypominają krówki i prawie tak samo mulą...


Jak zwykle coś o nich poczytałam... Daktyle są bogatym źródłem witamin A, C, E i niektórych witamin z grupy B oraz kwasu foliowego. Zawierają także potas, żelazo, magnez, wapń i fosfor. Mają właściwości przeciwbólowe i przeciwzapalne, zwiększają odporność organizmu. Daktyle mają większą wartośc energetyczną niż mięso wołowe, kurczak czy chleb.

Ciekawostka... daktyle są uważane za skuteczny afrodyzjak :D

Ale przede wszystkim są słodkie i smaczne!!

Kinga

wtorek, 10 września 2013

10 faktów, których o mnie nie wiecie ;)



W dzieciństwie marzyłam o tym, żeby zostać piosenkarką. Tata nagrywał mnie i moją siostrę na magnetofonie szpulowym... Ogórek, ogórek, ogórek, zielony ma garniturek ;) Moja siostra jest utalentowana, przez kilka lat dyskwalifikowała swoje rywalki na gminnych festiwalach piosenki harcerskiej, ja lubię śpiewać ;)


W liceum byłam kujonem, skończyłam je ze średnią 5,2, ale wyszło mi to tylko na dobre. Nosiłam wtedy okulary na pół twarzy i miałam warkocz do pasa


Na studiach uzupełniających miałam ksywkę uparta góralka, a jestem rodowitą laszką- jest do tego anegdota

Lubię ciemne piwo, zwłaszcza Portera

Bardzo nie lubię kiedy ktoś mnie szturcha, bo chce na przykład zwrócić moja uwagę albo coś do mnie powiedzieć

Podobają mi się faceci z owłosioną klatą, ot... taki fetysz ;P

Nie podobają mi się kokardki srajdki (no chyba, że jest to makaron), firaneczki falbaneczki i tym podobne ozdóbki, dlatego mimo małej wojny z moją mamą w mieszkaniu mam powieszone rolety


Na samą myśl o tym, że miałabym kiedyś wystąpić w białej sukni robi mi się niedobrze. Hm... chyba jestem doskonałym materiałem na singla ;)

Single Ladies

Mój ulubiony kolor to czerwony- też jest do tego anegdota

Nie mam i nie zamierzam mieć telewizora, słucham tylko sky.fm (przez internet). Media i rząd nie mogą mną manipulować :D


Na studiach uzupełniających miałam psychologię zarządzania, przedmiot który mnie bardzo interesował. Jakoś tak się złożyło, bywa na studiach zaocznych, że ostatni wykład mieliśmy już po egzaminie. Frekwencja... wiadomo... przybyli tylko przedstawiciele, żeby zdobyć wpisy do indeksu dla pozostałych... Na 300 osób na roku przyszło może 30... Wykład był ciekawy, słuchałam i robiłam notatki. W trakcie przerwy ktoś rzucił do wykładowcy hasłem, że może by tak odpuścić pozostałą część wykładu, załatwić kwestię wpisów i pójść do domu. Pan doktor skwitował to krótko, że tak nie można, bo niektórzy jeszcze słuchają i notują. Na co odezwała się do mnie koleżanka: przez Ciebie tutaj siedzimy uparta góralko ;) Powiedziała to bez żalu czy wyrzutu, po prostu w żarcie, przynajmniej taką mam nadzieję ;)

Od dziecka lubiłam malować i malowałam dużo. Szczególnie upodobałam sobie domki z wszelakimi czerwonymi dodatkami. Potem przerzuciłam się na szkice ołowkiem, ale w przedszkolu im więcej było czerwieni tym lepiej. Wspomnę tylko krótko, że w czasach mojego dzieciństwa kolor ten kojarzył się z pewnym ustrojem politycznym, ale co ma do tego dziecko? Kiedyś przedszkolanka powiedziała moim rodzicom, że powinni pójść ze mną do psychologa, ponieważ w moich rysunkach nadużywam koloru czerwonego. Przede wszystkim wszystkie malowane przeze mnie domki mają czerwone dachy. Tata spytał panią tylko, jakiego koloru jest dachowka, a u psychologa nigdy nie byłam :)

No dobrze, dość już tych wynurzeń... następny post będzie poważny, obiecuję ;)

Kinga



Przetrenowanie...

Miało być dzisiaj o czymś przyjemnym, a będzie o przetrenowaniu. Właśnie mnie dopadło, ale tak to bywa, kiedy się nie słucha tego, co mówią inni. Mówiła Madzia, mówił Tomek, a Kingusia swoje... i trenowała 15-20 godzin w tygodniu...
Padam na ryj, nici z treningu, bo skończy się tym, że zjadę ze stepu i jeszcze sobie krzywdę zrobię. Nie żeby mnie bolały mięśnie, tylko kolana trochę dokuczają, po prostu czuję się słabo, chce mi się spać. Mam nadzieję, że to nic poważniejszego :(
Na poprawę humoru wstąpię dziś do Decathlonu i sprawdzę, czy mają jakieś fajne biustonosze sportowe. Tyle mojego :)

Lekcja numer 1, najważniejsza ze wszystkich- NIE MA TRENINGU BEZ ODPOCZYNKU!!!


Amen

Muszę się szybko zregenerować, bo w sobotę czeka mnie team challenge i nie mogę zawieść ekipy :)

Kinga

niedziela, 8 września 2013

Spaghetti :)

Nigdy nie myślałam, że spodoba mi się gotowanie. Jednak człowiek się zmienia ;)

Dziś miałam ochotę na spaghetti. Mam dość prosty przepis, dzięki któremu przygotowanie całego dania nie zajmuje dużo czasu:

- drobno posiekaną cebulę (połowa dużej cebuli) podsmażyłam na oliwie,
- dodałam mięso mielone wieprzowo- wołowe (około 200gram), bo z reszty postanowiłam zrobić później kotleciki mielone,
- mięso z cebulą dusiłam na małym ogniu,
- dodałam 2 poktrojone w kostkę pomidory, obrane wcześniej ze skórki (świeże pomidory średniej wielkości),
- dusiłam chwilę na nieco większym ogniu,
- doprawiłam do smaku: oregano, bazylią, pieprzem ziołowym i ostrą papryką.

Sposób przygotowania makaronu jest zawsze podany na opakowaniu.

Oto rezultat


Było pyszne :D


Przepraszam za kiepską jakość drugiego zdjęcia, ale niestety ssanie w żołądku nie pozwoliło na wykonanie lepszego ;)

Polecam, naprawde smaczne!!

Kinga

czwartek, 5 września 2013

,,Za dwadzieścia lat będziesz bardziej żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś" Mark Twain

Życie mamy jedno i powinniśmy je maksymalnie wykorzystać i wyciskać jak cytrynę. Ważne jest to, jakie cele przed sobą stawiamy no i oczywiście czy w ogóle jakieś stawiamy. Z własnego doświadczenia wiem jak brak jasno obranego kierunku dalszego działania może źle wpłynąć na psychikę. W 2012 roku pojechałam na świetne wakacje- wakacje moich marzeń. Przed wyjazdem wszystko (no moze 80% myśli) łączyło się z tym urlopem. Niestety kiedy człowiek wraca z zupełnie innego świata do szarej rzeczywistości może mu lekko odbić i wpadnie w doła. Nie widzi w niczym sensu. Ja tak miałam. Trwało to trochę aż w końcu postanowiłam wstać z kanapy i ruszyć cztery litery. Padło na aerobik, zumbe, spinning i trzymanie dobrej formy połączone ze zdrowym jedzeniem. Cel został osiągnięty i przy okazji pomyślałam że przydałyby się kolejne wyzwania. Jasne stało się dla mnie że nic nie MUSZĘ, ale bardzo CHCĘ. To w jakiej formie ,,rozmawiamy" sami ze sobą jest bardzo ważne. Jeśli mówisz sobie ,, muszę schudnąć, muszę szybko znaleźć nową pracę, muszę iść na ten spinning" to niewiele da, bo czy my polubimy jakąś czynność jeśli sie do niej zmuszamy? Jeśli zamienisz słowo MUSZĘ na CHCĘ, osiągnięcie celu będzie łatwiejsze. To tak po krótce tytułem wstępu :) Razem z Kingą postanowiłyśmy sobie spisać swoje cele i zamieścic je na tym blogu. Po co? Ja to robię dla siebie, bo lubię się z kimś dzielić moimi postanowieniami. Może kogoś to zainspiruje do przeanalizowania swoich myśli i wyjdzie mu lista rzeczy które sam by chciał osiągąć. Na razie wrzucę te krótkotermnowe, na najblizsze miesiące, może na rok :)

CELE :
 
Osobiste i rodzinne:
 
-nauczyć się tego, że można być singlem i nie czuć się samotnie i gorzej niż ludzie w parach. W końcu lepiej nie być w żadnym związku niż w byle jakim, który przynosi nam tylko negatywne emocje, wypala nas i sprawia ból
 
-nie trzymać w sobie złośliwości, nienawiści, raczej postawić na spokój, wyciszenie i pozytywne nastawienie do życia
-wspierać siostrę, która wróciła z Erazmusa i ma lekko mówiąc zły nastrój z tego powodu
Zawodowe:
 
-stale doskonalić swój niemiecki, żeby łatwiej mi się żyło i szukało pracy w Wiedniu
 
-przeprowadzić się do Wiednia i zacząć nowe życie (najlepiej przed kwietniem 2014)
 
-znależć czas na naukę hiszpańskiego
-dawać z siebie maximum na zajęciach w szkole projektowania wnętrz
 
Finansowe:
-spłacić wszystkie długi i oszczędzać pieniądze na wakacje (czyli kupować mniej książek i mniej kasy przepuszczać na wyjścia na kawę, piwo etc.)
-dalej przełamywać strach związany z jazdą autem po mieście
Podróże:
- pojechać z koleżanką do Szwecji, Włoch lub Austrii i skorzystać z couchsurfing'u

Myślę że większość  z nich jest realna i do osiągnięcia :) Następnym razem napisałabym może coś o marzeniach związanych z podróżami ... No zobaczymy :)


Magda

Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia :)

Moje marzenie, cele:

* Zobaczyć się z siostrą i siostrzeńcem (25.12.2013, cóż trzeba było czekać do Świąt, ale lepiej późno niż wcale :)
* Spotkać swoją drugą połowę, bo wiem, że ona gdzieś na pewno jest ;) (??)
* Przepracować w nowej firmie co najmniej dwa lata (18.12.2013 dostałam umowę na czas nieokreślony, czyli jestem na dobrej drodze, 12.11.2014 roczek stuknął, byle tak dalej...) (wrzesień 2015 - myślę, że mogę powiedzieć, że ten cel został zrealizowany)
* Zrobić 50 męskich pompek
* Zrobić kurs IF (egzamin 11.01.2014) (zdałam egzamin 11.01.2014 i mam dyplom instruktora fitness)
* Trenować CrossFit (pierwsze koty za płoty podczas Military Camp w FA, 14.09.2013, 24.03.2014 trenuję TCh trzeci poniedziałek z rzędu, od 03.05.2014 trenuję regularnie w boxie Crossfitowym, regularnie tj, 3 razy w tygodniu)
* Wejść na Bystrą (2248 m n.p.m. Tatry Zachodnie) i Rysy (2499 m n.p.m. Tatry Wysokie)
* Pojechać na wakacje w ciepłe kraje, np. do Chorwacji - cel na 2014 (na przełomie września i października 2014 byłam na Krecie)
* Pojechać do Zanzibaru i Indii bez biura podróży
* Kupić aparat fotograficzny Canon G12 (albo jakiś inny model), 03.06.2015 aparat kupiony, inna marka, inny model, lustrzanka ;)


* Nauczyć się pływać (17.10.2013 pierwsza lekcja pływania zaliczona i za tydzień idę na kolejną, 25.03.2014 o ile kraul grzbietem idzie mi całkiem nieźle, to z kraulem przodem radzę sobie raczej średnio, ale się nie zniechęcam, 20.05.2014 kraul na piersiach opanowany, pora wypłynąć na głębokie wody ;)
* Zostać trenerem personalnym (29-30.03.2014 szkolenie Dietetyka i suplementacja - I stopień, 31.05-01.06.2014 szkolenie Dietetyka i suplementacja - II stopień)
* Zrobić 50 pompek triceps'owych
* Zrobić triathlon

Nie wiem, czy uda mi się zrealizować moje marzenia w tej kolejności, pewno nie... ale na pewno zrealizuje je wszystkie!!


Trzeba chcieć, a chcieć to móc :)

Kinga

niedziela, 1 września 2013

Kakao

Zastanawiałam się nad tematem na pierwszy jesienny post. Za oknem plucha, pada deszcz, pomyślałam o gorącym kakao :)
Pyszne, aromatyczne, dodające energii.... mmm...


Zalety kakao:
- bogactwo roślinnych przciwutleniaczy (flawonoidów),
- poprawia ukrwienie mózgu, pamięć krótkoterminową i krążenie krwi,
- obniża ciśnienie tętnicze,
- jest bogatym źródłem magnezu, który chroni przed stresem, relaksuje mięśnie,
- zawarte w nim żelazo chroni przed anemią,
- chrom pomaga utrzymać odpowiedni poziom glukozy we krwi.

Kakaowiec jest jedyną rośliną, która zawiera endorfinę, w prowadzającą w stan przyjemności- andanamid. Podnosi posiom seratoniny w organiźmie, ta z kolei ma działanie antydepresyjne.

Kupując kakao warto sięgać po produkty najlepszej jakości. Kiedyś za najlepsze uchodziło DecoMorreno. Niestety w tej chwili producent nie podaje zawartości kakao, a jedynie informację o zawartości tłuszczu kakaowego 10-12%.
Mnie się ostatnio udało kupić kakao Krüger, składające się z 100% kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu. Zawartość tłuszczu kakaowego wynosi 10,5%. Przynajmniej takie informacje podane przez producenta można wyczytać na opakowaniu.

Mamy obecnie dostęp do szerokiego asortymentu produktów, do wyboro do koloru, ale coś za coś. Kiedyć nasze babcie nie musiały zastanawiać się ile % kakao jest w kakao...

W każdym razie dla chcącego nic trudnego i na pewno uda się kupić dobre kakao w rozsądnej cenie :)

Kinga