wtorek, 31 grudnia 2013

Fitness freak ;)

Kiedyś usłyszałam od jednej znajomej, że mam fantastyczne życie i... ona ma rację. Tyle się działo, a tyle jeszcze przede mną :)

W zeszłym roku bawiłam się na Sylwestrowej domówce u znajomych, w tym roku mam domówkę u siebie ;) ale po kolei...

Zaczęło się od noworocznego flashmob'a, 5 stycznia w jednej z dużych galerii handlowych. Jak dla mnie galerie nadają się głównie do organizowania takich wydarzeń, poza tym to nie cierpię w nich przebywać. Było super!!

Bokwa® Flashmob - Bonarka Krakow -05.01.2013

W styczniu był jeszcze maraton zumby i wyprawa na narty do Koninek, a konkretnie na oślą łączkę. A na zumbie tańczyłyśmy m. in. do tego kawałka:

Kasma (Yalın)

W lutym były trzy maratony zumby, z czego jeden w basenie - aqua zumba... Świętowałam wtedy swoją rocznicę zakręcenia na punkcie "z". Był też oczywiście nowy zumbowy przebój:

Chayanne - Torero
Bardz, bardzo energetyczna i pozytywna piosenka, mogłabym tańczyć całą noc ;) A może ktoś zatańczy ze mną?

Marzec... kolejny maraton, a jak... :) Nawet jakiś dyplom dostałam :)

Maraton COM-COMpetition

Ale żeby nie być monotematycznym, było też wyjście na kręgle i huczne obchodzenie dnia Świętego Patryka przy kuflu, hm... kilku kuflach zielonego piwa ;) Zaczęłam na nowo ćwiczyć brzuch. Efekty są... i to jakie... Muzyczny akcent:

Enej - Tak smakuje życie

O tym, że w kwietniu był kolejny maraton, albo może nawet dwa, chyba nie muszę pisać ;)
Poza tym wybrałyśmy się w Tatry. Miejsce może niezbyt trafione, trudne warunki, śnieg po pas, brak odpowiedniego przygotowania, jeśli chodzi o sprzęt. Na szczęście wszystkie mamy kondycję i zapał, bo w przeciwnym razie nie wiem, jak by się ta wycieczka skończyła... I kolejny hit:

daddy yankee - en sus marcas listos fuera

Maj zaczął się niestety od problemów zdrowotnych, ale przy okazji wyszło na jaw, kto naprawdę jest przyjacielem :) Kupiłam rower. Był maraton, konsekwentnie, aqua zumby i... impreza urodzinowa kumpla... Nie mogło też zabraknąć nowego zumbowego przeboju:

Chak Glassi (Full video song) Pyaar Ka punchnama

Czerwiec zainaugurowałyśmy wielką zumbową imprezą pod kopcem, moją ostatnią ;) Było super!! Tańczyłam praktycznie bez przerwy przez sześć godzin. A po imprezie, coś około drugiej nad ranem, pojechaliśmy ze znajomymi skosztować pod tandetą słynnych kiełbasek z grilla... mniam... przecież po to się spala kalorie na zumbie, żeby je później móc uzupełnić ;) Zmieniłam pracę i miałam prawdziwą sesję fotograficzną, z makijażem itp. itd. Wróciłam z podróży służbowej i zmieniłam klub fitness. Właśnie wtedy zumba zaczęła powoli odchodzić na dalszy plan, żeby w końcu całkowicie zniknąć z mojego grafika... W czerwcu udało mi się też pojechać w Tatry i zaliczyć Starobociański Wierch. Przy okazji pobiłam swój rekord wysokości.

Jak widać pierwsza połowa roku minęła pod znakiem zumby. Kto by pomyślał, że to się aż tak bardzo zmieni...

Początkiem lipca grał mi w uszach jeszcze jeden zumbowy kawałek:

Bata-Bata

Szybko zaczęłam się nudzić w nowej pracy. Przeczytałam dziesiątki blogów o sporcie i fitnessie. Zaczęłam szukać innej pracy. Odkrywałam nowe rodzaje treningów, codziennie szłam na coś innego. Wypociłam wszystkie minerały i witaminy, musiałam sięgnąć po suplementy i zmienić dietę. Na szczęście było lato, nie brakowało świeżych owoców i warzyw.
Śmieszne, głupie i żałosne było tylko jedno... dostałam maila od byłego faceta i zaczęłam rozkminiać :/ ale już mi minęło. Muzyka w troche innym klimacie:

Eminem - Without Me

W sierpniu zaczęłam, zaczęłyśmy pisać tego bloga. W mojej głowie pojawił się pomysł zrobienia kursu IF, który jest właśnie w końcowej fazie realizacji. Całkowicie zakręciłam się na punkcie sportu i stawiania sobie nowych wyzwań. Mniej więcej w połowie miesiąca był babski wieczór, ale nie panieński... pizza, piwo, ploty... jak to kobiety ;) Znalazłam nową pracę.

Wrzesień był bezrobotny, czas na pozałatwianie różnych zaległych spraw, chwila odpoczynku w ciągłym biegu gdzieś tam przed siebie, byle do przodu... W połowie miesiąca były dni otwarte w moim nowym klubie, m. in. team challenge, było super!! Muzyka jest moim życiem, zaraz obok sportu:

Avicii vs Nicky Romero - I Could Be The One (Nicktim)

Od października zaczęłam nową pracę. Praca, jedzenie, sport, spanie... praca, jedzenie, sport, spanie... Zaczęłam naukę pływania, kontynuuję i chyba całkiem nieźle mi idzie. Rozpoczął się kurs IF i tak o to mam "wyrwaną z życiorysu" końcówkę roku. Po nocach śni mi się anatomia i biomechanika. Staram się nauczyć układu na zaliczenie dance aerobic, bo wszystkie inne rodzaje zajęć fitness już udało mi się pozaliczać. Do przewałkowania mam też fizjologię wysiłku i profilaktykę kontuzji i urazów.
W połowie listopada byłam na otwarciu nowego klubu crossfit'owego w Krk. A pod koniec miesiąca na jednym ze zjazdów udało mi się w końcu wskoczyć na ławeczkę treningową. W każdej ręce trzymałam 6 kg hantelek. Taki mój mały sportowy sukces :)
Święta spędziłam w domu rodzinnym, a Sylwestra spędzam u siebie. I wcale mi się nie chce nigdzie wychodzić...



Mam nadzieję, że nowy rok też będzie intensywny, ciekawy, pełen zmian i nowych wyzwań. W każdym razie jestem dobrej myśli :)

Kinga

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Dziękuję :)

* Lepiej późno niż wcale... pewnej firmie za darmowe lekcje tańca, które zmotywowały mnie do pójścia na zumbę i odgrzebania dawnej pasji
* M za potraktowanie mnie jak stary mebel, za mobilizację do podjęcia życiowej decyzji wejścia w związek na kolejnych 25 lat... no chyba, że wygram w totka albo zostanę prezesem firmy ;)
* Dziwnemu zbiegowi różnych okoliczności za moje mieszkanko w najpiękniejszej dzielnicy Krk
* Przyjaciołom za to, że są, wysłuchają, ochrzanią kiedy trzeba, pomogą, za to że mają dla mnie czas nawet wtedy, kiedy nie mają czasu... chyba jest trudno przyjaźnić się z singlem...
* G za rok świetnej zabawy na zumbie, była moc i energia... ale też za pokazanie mi, jaką osobą ja nie chcę być
* Trenerom FA za entuzjazm, zaangażowanie i profesjonalizm, dzięki Wam odkryłam nowe sportowe horyzonty
* J za to, że zmobilizował mnie do nauki pływania :)
* Mojemu bratu za to, że podziela moją pasję
* Moim rodzicom za to, że nie trzymali mnie pod kloszem i za dobre geny
* Nie wiem komu, ale za muzykę, dzięki niej życie jest o wiele przyjemniejsze
* Za to, że mogę samodzielnie wstać z łóżka, zrobić sobie śniadanie, pójść do pracy, być wśród ludzi, uprawiać sport... i wiele innych rzeczy, które mogę, bo chcę :)


Dziękuję!!
Kinga

sobota, 28 grudnia 2013

Fitness'owa lista przebojów 2013 (♪)

Kolejność jest przypadkowa, ale pozwolę sobie dodać komentarze do niektórych utworów :)

Robin Thicke - Blurred Lines ft. T.I., Pharrell Blurred Lines
Ale trafiłam... ;) ale to tylko dla wtajemniczonych :D

Avicii - Wake Me Up
A ten kawałek kojarzy mi się z zumbą u Sebastiana, ma chłopak energię :)

P!nk - Just Give Me A Reason ft. Nate Ruess
Coś na stretching i... szkoda, że zajęcia już się kończą...

Rihanna - Stay feat. Mikky Ekko

Daft Punk - Get Lucky (Full Video)

The Lumineers - Ho Hey

Naughty Boy - La La La ft. Sam Smith

Calvin Harris feat. Ellie Goulding - I need your love (Nicky Romero remix)
Body workout a Asią :)

Capital Cities - Safe And Sound
You could be my luck
Even if the sky is falling down
I know that we'll be safe and sound ;)

PIERSI - Bałkanica
Kawałek, przy którym ćwiczymy na pumpie biceps. Ja wyciskam 15kg (7,5kg sztanga plus po 3,75kg na stronę). Najciekawszy jest moment od 2:34 min, bo podnosimy na 4, tzn. baaaaaaaardzo powoli... jest zabawa ;)

A Little Party Never Killed Nobody (All We Got)

Martin Garrix - Animals (Original Mix)
Znowu body workout, uwielbiam ten kawałek...

Lady Gaga - Applause
A to pump, hm... ale które ćwiczenie? Wiem, nogi w zakroku, z kombinacją. Bez obciążenia, ale za to z pulsowaniem podczas "applause..."

Tom Odell - Another Love
Bo po każdym treningu trzeba rozciągnąć i rozluźnić mięśnie

Miley Cyrus - Wrecking Ball

Lorde - Royals (US Version)

Gossip - Move in the Right Direction
Mniej więcej od połowy czerwca zmierzam w odpowiednim kierunku...

Flo Rida - Club Can't Handle Me ft. David Guetta
Race walking z Alą :)

Nicki Minaj - Starships (DANCE MIX)

Sensato Ft Pitbull - Booty Booty (Remix Editada)
Bingo Players & Sensato feat. Pitbull - Booty Booty (Rattle)
Rattled Booty (Dj Smoke Clashed Mix)
Chyba nie istnieje niefajny mix tej piosenki, ciężko się zdecydować...

Don Omar - Danza Kuduro ft. Lucenzo (DFM remix)
Dance aerobic a Asią

Lumidee vs Fatman Scoop - Dance 2013
I wanna dance with somebody... with somebody, who loves me :)

Fedde Le Grand and Sultan + Ned Shepard - No Good

2 Chainz, Wiz Khalifa - We Own It (Fast & Furious)
Brzuszki

Zrobiła się z tego całkiem niezła lista przebojów, ale to i tak kropla w morzu dobrej muzyki.

Miłego słuchania :)

Kinga

Ps. Nie mogło zabraknąć kawałka tego wykonawcy ;)
PSY - Gentleman (BFMIX Remix)

piątek, 27 grudnia 2013

Koniec roku na sportowo :)

...bo ja ćwiczę przez cały rok, a nie tylko przed "sezonem bikini" ;) Na szczęście klub, w którym trenuję jest otwarty praktycznie bez przerwy. Plan na najbliższe dni jest następujący:

Piątek 27 grudnia - Pump i race walking - 18.15 do 20.00
Sobota 28 grudnia - Step + brzuch i body workout - 9.30 do 11.30
Niedziela 29 grudnia - ABT i pump - 16.15 do 18.15
Poniedziałek 30 grudnia - TRX body blast i race walking - 18.15 do 20.00

Wtorek 31 grudnia - REST DAY

... a na dobry początek Nowego Roku:

Środa 1 stycznia - Race walking i TRX body blast - 17.15 do 19.15
Czwartek 2 stycznia - Body workout i TRX body blast i zdrowy kręgosłup - 19.15 do 21.00
Piątek 3 stycznia -  TRX Circuit i pump i race walking - 18.15 do 20.00

A co z noworocznym postanowieniem? No niech będzie, przecież wszyscy jakieś mają ;)


Na koniec mały żarcik na temat noworocznych postanowień ;)


Ps. Wczoraj wycisnęłam na klatę 30 kg :)

Kinga

czwartek, 26 grudnia 2013

Dieta "żp"

To, że są Święta, mama albo babcia nagotowały i napiekły jedzenia na kolejne pół roku albo i dłużej, wcale nie oznacza, że należy kolejne wolne dni spędzić przy stole praktycznie od niego nie odchodząc. Przeciwnie, trzeba ruszyć szacowne cztery litery choćby na krótki spacer. Poza tym, to że jest tyle pyszności nie oznacza, że należy koniecznie wszystko zjeść, żeby się przypadkiem nie zepsuło albo nie zmarnowało. Od przybytku głowa nie boli, kochanego ciała nigdy za wiele, ale bez przesady...
Nie mówię, żeby nie skosztować świątecznych przysmaków, ale może by tak przez połowę?
Już się nie mogę doczekać, tu ironia oczywiście, nalotu na siłownię wszystkich tych, którzy poczynią jakieś noworoczne postanowienia... blablabla... ćwiczy się cały rok, a nie z wyrzutów sumienia albo przed urlopem ;) Zajęte bieżnie i tłok na sali fitness to zmora tych, którzy ćwiczą regularnie :/ No nic, jakoś damy radę :)

Kinga

sobota, 21 grudnia 2013

Jak dla mnie "umarła" zumba...

Kiedyś byłam wielką fanką zumby, 2 godziny dziennie to mało, za albo z ulubioną instruktorką jeździłam z klubu do klubu, na kolejne zajęcia...
Po półtorej roku otworzyły mi się oczy. Dlaczego? Zmieniłam klub, tyle że w tym nowym klubie była tylko jedna  godzina zumby dziennie, a dla mnie to było za mało. Na pierwszej godzinie zajęć się rozgrzewam, dopiero na następnej się męczę. Zaczęłam chodzić na inne zajęcia, była więc zumba plus step, body workout, race walking itd.
Po jakimś czasie stwierdziłam, że szkoda mi marnować siły na zumbę, kiedy jest tyle fajnych treningów funkcjonalnych. I tak zumba została w cieniu, ale ciągle gdzieś tam jeszcze była... do czasu, kiedy zaczęłam kurs instruktorski.
Instruktorem zumby można zostać w trakcie jednego weekendu, wystarczy wyłożyć te 350 dolców, czy ile to teraz kosztuje. Żeby zostać instruktorem fitness trzeba... lat?? W każdym razie trzeba dać z siebie 200% albo może więcej. Swoją pierwszą choreografię, z czterech kroków podstawowych- 4 kolana, V step, A step i mambo, układałam 4 godziny. Kolejne kilka poświęciłam, żeby się jej nauczyć, a to dopiero początki.
Choreografię do zumby albo dostajesz na płytach od Beto ;) albo odgapiasz od innego instruktora, albo łączysz obie poprzednie metody... W każdym razie na yt nie brakuje gotowców, wybierasz 10 i masz jak nic godzinę zajęć...
Dziś zaczęłam układać swoje pierwsze zajęcia fitness, zdecydowałam się na TBC- ok. 10 minut rozgrzewki, część główna- ćwiczenia wzmacniające, stretching. Dobrze, że mam półtorej tygodnia wolnego od pracy... czas na dopracowanie konspektu zajęć i przygotowanie się do ich... Brzmi może banalnie, ale nie jest łatwo. Nie ma filmików na yt ;)
Zumba to "połączenie fitnessu z tańcem" pod warunkiem, że instruktor ma przygotowanie do prowadzenia zajęć fitness. Moje koleżanki twierdzą, że zeszczuplały po zumbie, ja sflaczałam. Przed zumbą przez naście lat ćwiczyłam w domu. Miałam swój stały układ ćwiczeń, który gwarantował twardy brzuch, smukłe nogi i ręce. Na zumbie może i spalałam kalorie, ale niekoniecznie tkankę tłuszczową. Dodatkowo obciążałam stawy, zwłaszcza kolanowe. Więcej złego niż dobrego, na szczęście w porę się ocknęłam :)
Chłonę wiedzę z anatomii jak gąbka wodę. Podobnie jest z resztą z biomechaniką. Przede mną jeszcze sporo nauki i treningów, w najbliższym czasie na pewno dietetyka i suplementacja...
Czasem potrzebny jest niewielki impuls, żeby zmienić całe swoje życie. Mogę tylko dziękować losowi albo może sobie samej za takie właśnie impulsy :)

Kinga

niedziela, 15 grudnia 2013

Dzień bez treningu jest dniem straconym ;)

Nie no, oczywiście, że czasem trzeba odpocząć... Ja miałam mój "rest day" w czwartek i kolejny mam dzisiaj. Myślę, że to optymalny układ. Jak odpoczywam? Próbuję przebrnąć przez anatomię i biomechanikę, bo za tydzień mam zaliczenie, a temat choć ciekawy wcale nie jest prosty.

Ale w sumie nie o tym chciałam pisać. Wczoraj nie wytrzymałam i poszłam jednak na trening, spontaniczny i nieplanowy. Wybrałam TRX body blast i race walking.

Race walking to trening na bieżni, którą napędza się siłą własnych mięśni, nie ma żadnego wspomagania z zewnątrz. Dodatkowo można sobie regulować opór. Wyróżnia się tutaj cztery pozycje wyjściowe:
- pierwsza, na górnej części bieżni, gdzie opór jest najmniejszy- tutaj rozgrzewamy staw skokowy i całą stopę, a w trakcie treningu odpoczywamy, krok jest bardzo krótki, stopa częściowo wychodzi poza bieżnię,
- druga, neutralna,
- trzecia, mniej więcej w środkowej części bieżni, gdzie opór jest już dość duży, w tej pozycji wykonuje się wiele równych ćwiczeń- krok długi, chasse, knie lift, side lift, podbiegi, V step, krok skrzyżny etc... możliwości jest bardzo dużo,
- czwarta, w dolnej części bieżni, najczęściej wykonuje się tu podbiegi.
Race walking to świetny trening dla tych, którzy chcą poprawić swoją wydolność oddechową.

O TRX już chyba kiedyś pisałam, ale pomyślałam, że dodam jeszcze kilka słów. Ćwiczenia wykonuje się na specjalnych taśmach zawieszonych u sufitu. Pracuje się przeciwko ciężarowi własnego ciała i sile grawitacji. Technika jest bardzo ważna, w przeciwnym razie można nabawić się poważnej kontuzji. TRX bardzo jasno i wyraźnie pokazuje luki w treningach. Trenuję od pół roku, swoją kondycję i sprawność określam jako bardzo dobre, a jednak na TRX wychodzą jeszcze pewne braki. No nic, będę musiała dorzucić te zajęcia do stałego repertuaru, bo uważam, że warto.

Poniżej kilka przykładowych ćwiczeń z wykorzystaniem TRX:




Wczoraj między kolejnymi seriami ćwiczeń mieliśmy od 30 do 60 sekund kardio- moje ukochane burpees...

Dzisiaj nie trenuję, zabieram się do czytania... mięnie kończyny dolnej... będzie ciekawie ;)

Kinga

środa, 11 grudnia 2013

Znowu w formie :)

W poniedziałek- dance aerobic, body workout i stretching, we wtorek- step, body workout i stretching, a dzisiaj- trening obwodowy... jakie to fantastyczne uczucie znowu móc ćwiczyć!!!!!


Rozgrzewka na bieżni- 20 minut, 10 stacji, 30 sekund ćwiczeń, 10 sekund na przejście do kolejnej stacji, 4 serie, między pierwszą i drugą, oraz drugą i trzecią serią- 5 minut na bieżni (prędkość 6 km/h, nachylenie 8):
- wchodzenie na skrzynię od prawej nogi,
- wchodzenie na skrzynię od lewej nogi,
- swing amerykański- kettlebell 12 kg


- burpees <3 (to jest serduszko ;)
- wyciskanie na klatkę piersiową, na skośnej ławce treningowej, w szerokim podchwycie- 12 kg



- poziomka gimnastyczna
- spięcia brzucha
- męska pompka na bosu (odwróconym tą płaską stroną do góry)


- wiosła- power bag 10kg
- TRX

No a wieczorem lekcja pływania i... udało mi się bez żadnej asekuracji położyć na plecach na wodzie, a nawet kawałek przepłynąć :)
Grunt to się nie poddawać. Jak to mówi moja ulubiona trenerka, głowa poddaje się pierwsza, więc trzeba sobie powiedzieć, że się da radę, a wtedy na pewno się uda.

Kinga

niedziela, 8 grudnia 2013

Kryzys...

mnie dopadł, chyba w związku z kontuzją kolana... :/
W głowie kłębią się pytania, czy to ma sens, czy dalej w to brnąć, czy to był dobry pomysł?? Skończę ten kurs, potem zrobię drugi, następny... dziesiąty... i...?? Ja dziś chyba potrzebuję takiego klakiera, który mi będzie przytakiwał, klaskał, który pochwali moje decyzje. Kryzys jest "globalny", bo dotyczy nie tylko sportu.
Z braku laku dobry kit, więc zostanę samochwałą. Tyle pracy już włożyłam, żeby dojść tu, gdzie jestem. Pół roku intensywnego trenowania dało efekty... twardy, płaski brzuch, jędrne pośladki, czworogłowy też się już ładnie zarysowuje, do tego dochodzi jeszcze poprawa kondycji, wytrzymałości i koordynacji, siła i energia. Przecież nie mogę teraz zrezygnować!!


Muszę się podnieść i iść dalej, nawet jeśli będzie ciężko i będą wątpliwości. Od teraz wprowadzam trzy drobne zmiany:
1. Będę się lepiej, zdrowiej odżywiać
2. Będę pić jedną kawę dziennie
3. Będę się wysypiać i odpoczywać
To chyba nie tak wiele i na pewno do zrobienia. Przynajmniej muszę spróbować :)

Kinga

środa, 4 grudnia 2013

Kontuzja

Tak się właśnie może skończyć upadek na bieżni treningowej, no i jeszcze guzem na czole, siniakiem na ramieniu i zadrapaniami na drugim kolanie. Ale mogło być o wiele gorzej...





Na opuchliznę mam żel chłodzący Nexcare. Wkłada się go do lodówki, a później na nogę, poniżej rany. W sumie to opuchlizna już znacznie zmalała, zrobił się za to siniak.
Ranę przemywam wodą utlenioną i dziś dokupiłam w aptece maść MaxiBiotic. Miejsce dookoła rany smaruję żelem Dip Rilif. Instruktor mi doradził, żeby kupić coś takiego.
Nie wygląda to zbyt dobrze, ale mam pełną, bezbolesną ruchomość stawu. Boli jedynie to miejsce, gdzie jest zdarty naskórek. Sączy się z niego sól fizjologiczna, tak że dość częśto muszę zmieniać opatrunek.

W tym tygodniu nie ma mowy o treningach. Jest trudno, ale nie mam wyjścia. Lepiej sobie teraz trochę odpuścić niż się na dobre urządzić.

Wnioski wyciągnęłam. Niektóre lekcje bywają bolesne ;)

Kinga

poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Zakwasy", mikrourazy, przetrenowanie, czyli coś o fizjologii wysiłku

"Wpłynęłam na szeroki przestwór oceanu", dokładnie tak mogę ująć swoje wrażenie z kursu instuktorskiego. Czuję niedosyt wiedzy, chłonę informacje przekazywane przez prowadzących kurs jak gąbka wodę i ciągle mi mało, mało, mało... :)

Wczoraj mieliśmy wykład o fizjologii wysiłku i profilaktyce urazów. Czuję potrzebę podzielenia się nowo zdobytą wiedzą ;)

Już w sobotę na zajęciach z treningu siłowego i kulturystyki dowiedziałam się, że nie istnieje coś takiego jak zakwasy... hm... no to otwieram internet, google, szukam i czytam...
Określenie "zakwasy" wywodzi się z tezy o efekcie zakwaszenia mięśni. Do niedawna uważano, że występujący na drug dzień po wysiłku ból spowodowany jest nagromadzeniem kwasu mlekowego. Jednak okazało się, że ten ból jest wynikiem mikro-urazów włókien mięśniowych. Ból pojawia się od 12 do 48 godzin po wysiłku i może utrzymywać się przez kilka dni.
W walce z "zakwasami" najlepiej sprawdza się zasada regularności i systematyczności treningu. Intensywność i obciążenie treningów należy zwiększać stopniowo i powoli. Trzeba pamiętać o rozgrzewce i stretchingu, a także o piciu wody mineralnej i izotoników (1,5l wody, cytryna, 2 łyżeczki cukru, pół łyżeczki soli). Duże znaczenie ma regeneracja i odpowiednia dieta.

* Cykl Corich, cykl → kwasu mlekowego, przemiany mleczanu podczas intensywnego wysiłku fizycznego: pirogronian wytwarzany w mięśniach podczas → glikolizy zostaje przekształcony w mleczan, który dyfunduje do krwi i jest przez nią transportowany do wątroby, gdzie w procesie → glukoneogenezy ulega przekształceniu w glukozę, roznoszoną następnie przez krew do mięśni i innych tkanek; c. C. przesuwa część obciążenia metabolicznego z pracujących mięśni do wątroby.



Przetrenowanie oznacza zachwianie równowagi między treningiem lub ćwiczeniami a regeneracją. Jego wynikiem jest ostre, długotrwałe wyczerpanie, powodujące spadek możliwości treningowych. Objawy przetrenowania:
- obniżenie wyników
- niechęć do trenowania
- apatia
- senność
- problemy z zaśnięciem
- nerwowość, agresja
- osłabienie organizmu
- nie mijające po odpoczynku poczucie zmęczenia
- wzrost lub spadek tętna spoczynkowego
- spadek mięśniowej masy ciała, a wzrost tłuszczowej
- złamania zmęczeniowe (piszczel, strzałka, 4 krą lędźwiowy, nadgarstek)
- trudno gojące się rany na skórze
- łamliwe paznokcie, wypadanie włosów
- obniżenie tętna przy wysiłku fizycznym
- kontuzje nieadekwatne do obciążenia treningowego
- infekcje
- brak apetytu
- biegunki lub zaparcia

Prostą formą kontroli zmęczenia jest test ortostatyczny. Należy go wykonać rano. Protokół przeprowadzenia tego testu wymaga zapisania tętna w pozycji leżącej, następnie w ciągu 15 – 30 sekund od wstania:
- wzrost tętna o 15-20 jest w normie
- wzrost o 20-30 oznacza zmęczenia
- wzrost o 30-40 oznacza duże zmęczenie- należy odpuścić trening
- wzrost powyżej 40 oznacza przetrenowanie

Zasady treningowe:
- reakcja na wysiłek- dwufazowa- ostra i długofalowa
- swoistość treningu
- tempo wzrostu ryzyka doznania kontuzji
- łatwość utrzymywania osiągnięć

Fizjologia wysiłku i profilaktyka urazów to temat rzeka. Wybrałam to, co dla mnie najciekawsze.

Już nie mogę się doczekać kolejnego zjazdu i nowej porcji wiedzy :)

Kinga

niedziela, 1 grudnia 2013

Jak zniechęcić do wykupienia karnetu w klubie fitness?

Życie bywa zabawne i przewrotne...

W związku z kursem fitness muszę zrobić 25 godzin hospitacji, które polegają na chodzeniu na zajęcia i przyglądaniu się im... zupełnie bez sensu, pomijając fakt, że nie mam na to czasu. Pracuję, trenuję ok. 10 godzin w tygodniu, daję korepetycje z niemieckiego, uczę się pływać, to gdzie tu jeszcze miejsce na podglądanie, jak inni trenują, ćwiczą, meczą się i pocą...? Z resztą wszystkie kluby, do których się zwróciłam, odmówiły darmowego wejścia na zajęcia, także jeden ze znanych sieciowych klubów dla "elity". Dlaczego dla "elity"? Bo trzeba wykupić członkostwo i nie można rozwiązać umowy. Można ją jedynie scedować na kogoś innego... Dziwię się, że w mieście, w którym jest klub na klubie w ogóle ktoś się decyduje na taką umowę lojalnościową, ale to nie moja brocha...
W każdym razie wracając do przewrotnego życia, najpierw była odmowa, a potem zostałam zaproszone na darmowe zajęcia do tegoż właśnie klubu. Cel? Przekonanie mnie do wykupienia członkostwa i karnetu. Ustaliłam termin. wybrałam zajęcia i poszłam.
Zacznę może od tego, że powiedziałam Pani, która mnie zaprosiła, ile w tej chwili płacę za karnet i że jestem z klubu i trenerów bardzo zadowolona. W zasadzie nie mam powodów do zmiany.
Najpierw zostałam oprowadzona po klubie. Pokazano mi "strefę relaksu", gdzie można odpocząć, poczytać, wypić kawę, pożyczyć dvd, skorzystać z internetu. Hm... czy ja byłam w klubie fitness? Jak długo średnio czeka się na zajęcia, kilka minut? A nawet jeśli mam więcej czasu, to wchodzę na bieżnię, a nie sprawdzam pocztę elektroniczną, to chyba oczywiste.
Poszłyśmy dalej, na siłownię, która jest równocześnie pasażem prowadzącym do szatni :/ Po obu stronach pomieszczenia w kształcie L ustawione są maszyny do ćwiczeń siłowych. Świetnie, ludzie przechodzą tamtędy w buciorach, płaszczach, z parasolami... genialny zamysł architekta czy też projektanta wnętrz, gratuluje ;) Schodami zeszłyśmy do drugiej części siłowni, tam gdzie są bieżnie, rowerki  i kącik crossfitowy. Miałam wrażenie, że jest tam ciasno i duszno.
Dalej poszłyśmy na basen... w butach :/ omg... ludzie się kąpią, mają zajęcia z aqua aerobiku, tudzież leżą na leżakach, a zwiedzający potencjalni klienci klubu włażą z buciorami w ich sferę intymną. Też fajnie... gratuluje kolejnego genialnego pomysłu ;)
Moja przewodniczka opowiadała mi o rodzaju zajęć, jakie oferuje klub, m. in. o kettlach, na których jeszcze nie była. I nie, nie wie, czy prowadzi tu zajęcia taki a taki instruktor... bo... nie zna instruktorów... dzień dobry ;)
Po drodze do szatni zostało mi zaproponowane badanie komponentów ciała. Zgodziłam się, choćby z czystej ciekawości- wyniki poniżej:



A poniżej ciekawostki z Internetu:


W końcu dotarłyśmy do szatni i umówiłyśmy się na rozmowę po zajęciach. I tu zonk, mój klucz do szafki nie działał. Poprosiłam inne dziewczyny o pomoc, mogły zamknąć szafkę swoim kluczem, ale moim nie. Po dwóch wycieczkach na recepcję... przez siłownię, schodami na dół, schodami do góry, przez siłownię (to chyba taka atrakcja w ramach rozgrzewki ;) stanęło na tym, że pani z recepcji zamknęła mi szafkę moim kluczem.
Oczywiście spóźniłam się na zajęcia... i zostałam na nie wpuszczona chyba tylko dlatego, że prowadziła je znajoma instruktorka.

Jukari fit to fly- fantastyczne zajęcia i świetny instruktor!!

Jukari fit to fly

Żałuję, że tego typu zajęcia są tylko w tym jednym klubie, ale z tego co udało mi się zorientować sprzęt do ćwiczeń jest dość kosztowny, zwłaszcza że firmowany przez Reebok.

Kolejne zajęcia nie były już takie fajne. Sam typ zajęć, pump, bardzo lubię i chętnie na nie chodzę, ale w moim klubie. Instruktorka była sympatyczna, uśmiechnięta, ale nietechniczna. Mało, że nie zwracała uwagi na błędy trenujących, to na dodatek sama robiła przeprost podczas wykonywania martwego ciągu. Jestem wyczulona na punkcie techniki i czepiam się tego niemiłosiernie. Choć sama mam jeszcze wiele pracy przed sobą, to bardzo się staram. Ja trenuje od pół roku, tamta instruktorka sama mi się przyznała, że jest trenerem od 10 lat. 10 lat do czegoś zobowiązuje. W ogóle bycie trenerem do czegoś zobowiązuje, do poprawnej techniki, ale też do wyglądu.

Po zajęciach kolejna wycieczka na recepcję, po takim pierwszym dniu nie można tam zabłądzić ;) Przebrałam się i poszłam posłuchać, jaką przygotowali dla mnie ofertę "nie do odrzucenia". Opłata administracyjna 50zł, opłata za kartę 20zł, opłata za członkostwo 99zł... już się poczułam jak idiotka... tępy frajer... albo coś podobnego... Karnet open za 150zł miesięcznie zmiażdżył mnie zupełnie...
Biorąc pod uwagę, że mieszkam w jednym z największych miast w Polsce, w którym klubów fitness jest pewno więcej niż ustawa przewiduje i... w sumie, gdybym się uparła, to mogę mieć kartę Multisport za grosze i dzięki temu wstęp do większości z tych klubów... to... oferta ww. klubu przynajmniej w moim wypadku była zupełnie nietrafiona.

Jeśli chce się kogoś przekonać do zmiany klubu fitness, to należy się do tego dobrze przygotować:
- znać rodzaje zajęć z autopsji i własnych "zakwasów", a nie z opisu na stronie www,
- znać instruktorów i ich osiągnięcia,
- nie pozwolić potencjalnemu klientowi iść na zajęcia do słabego technicznie instruktora, zwłaszcza jeśli się wie, że ta osoba trenuje regularnie,
- nie łamać przepisów higieniczno- sanitarnych (wejście w butach na basen).

Zostaje w moim klubie :)

Kinga