niedziela, 17 listopada 2013

Sprawl vs. Burpee

Jedna z moich instruktorek często gęsto każe nam robić sprawl'e podczas treningów, ale... demonstruje burpees. Wczoraj kolega wytłumaczył mi na czym polega różnica:

Sprawl

Burpee

Osobiście wolę burpees ;)

Kinga

sobota, 16 listopada 2013

CrossFit Reebok

Połowa listopada, a ja nie napisałam jeszcze ani jednego posta. Tak się złożyło, że od początku października miałam sporo na głowie... nowa praca, lekcje pływania, korki z niemieckiego, kurs IF... musiałam sobie to wszystko jakoś poukładać, ale obiecuję poprawę i regularne wpisy :)

Miałam dziś dość intensywny dzień, pełna mobilizacja mimo wlekącego się za mną, ze mną od dwóch tygodni przeziębienia.
Z samego rana odebrałam list polecony, byłam u kosmetyczki (paznokcie i brwi), bo... kobieta powinna być zawsze elegancka i zadbana... nawet wtedy, kiedy jest spocona ;)
O 12.15 miałam piątą już lekcję pływania. Tym razem na innym basenie, ale było całkiem nieźle. Przepłynęłam na plecach cały basen, tam i z powrotem, czyli 100 metrów, częściowo bez pomocy instruktora. To taki mój mały sukces :)
Po południu byłam na oficjalnym otwarciu nowego klubu CrossFitowego 72D
Hm... na treningu crossfitowym się spociłam, ale nie zmęczyłam. Za to dostałam później wycisk na TRXie.
Zacznę może od tego pierwszego. Najpierw mieliśmy dość długą, bo ponad 20-minutową rozgrzewkę. Część właściwa, czyli WOD (Workout of the Day) trwała 8 minut:
5 x push ups
10 x air squats
15 x sit ups
Chodziło o to, żeby w ciągu tych 8 minut zrobić jak najwięcej serii, składających się z tych 3 ćwiczeń. Zrobiłam chyba 9, chyba... bo się oczywiście pogubiłam w liczeniu. Podobno można zrobić 15, czyli jestem w połowie drogi do sukcesu :)
Na koniec był krótki stretching.
Na TRXie jako takim byłam drugi raz w życiu i już mniej więcej wiedziałam czym to się je. Nie zmienia to faktu, że nie spodziewałam się tak ciężkiego treningu w grupie, w której 90% uczestników robiło to pierwszy raz. Chyba nie chcę wiedzieć, jak wygląda trening dla grupy zaawansowanej ;) Ćwiczyliśmy głownie nogi i ręce. Co ciekawe, każda seria na TRXie była przeplatana ćwiczeniami kardio. Żałuję, że nie było żadnych ćwiczeń na brzuch. Nie wiem, jak inni, ale ja się zmęczyłam, w końcu o to chodziło.
Myślę, że to fajne miejsce dla fanatyków tego typu sportów. Na pewno warto tam zajrzeć!

To był długi dzień, a teraz jest czas na zasłużony odpoczynek i regenerację mięśni.


Trzeba naładować baterie na kolejny cudowny dzień!!

Kinga