poniedziałek, 4 lutego 2019

Jak pogodzić macierzyństwo, pracę w korpo i miłość do sportu

Na przykład taki dzień jak dzisiaj... na 7 do pracy, koniec około 15:30, żeby po prawie godzinie jazdy autobusem odebrać młodego ze żłobka. Czasem dojazd trwa dłużej, zależy na ile Kraków zdąży się zakorkować. W domu włączam z youtube bajkę o koparkach i mam jakieś 30 minut dla siebie, czyli na to żeby zrobić coś do jedzenia, włączyć pranie lub złożyć to, które wyschło albo puścić następne. Powiesi się jak młody zaśnie. Jeszcze kilka minut na umycie pojemników z jedzenia zabranego do pracy, pokrojenie i zapeklowanie mięsa na kolejny obiad.
Bajki mają to do siebie, że szybko się robią nudne, ale może to i dobrze. Idziemy do drugiego pokoju i zaczynają się zabawy wszelakie... klocki, zwierzaki, samochody, koparki, traktory... I tak do pory kąpieli między 19:30 a 20:00. Potem już tylko butelka na dobranoc i... ooo już po 20:00?
Dziś nie musiałam wieszać żadnego prania, więc był czas na krótki ale intensywny trening w domu:

Rozgrzewka
10 round: 5 push ups, 10 burpees, 20 sit ups, 10 KB swing, 10 squats
Stretching


Jeszcze chwila relaksu i do spania. Jutro też na rano do pracy.

Kinga