Pogoda dopisała, choć momentami wiatr wiał w twarz albo mocno przyświecało słońcem. Organizator pozytywnie zaskoczył mnie ilościa stacji żywieniowych. Jak na Kraków było ich naprawdę dużo. Trasa też całkiem całkiem...
Mówi się, że do Krakowa jedzie się na "najlepsze" (po życiówkę) i "najgorsze" biegi. Ten zdecydowanie nie należał do najlepszych, ale i tak się cieszę, że się na niego zdecydowałam. Z każdego startu trzeba wyciągnąć jakieś wnioski...
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz