niedziela, 15 października 2017

4. PZU Cracovia Półmaraton Królewski

Z jednej strony cieszę się z tego, że udało mi się przebiec dystans półmaratonu, a z drugiej strony jest niedosyt, bo po cichu liczyłam na nieco lepszy wynik. Do 10 kilometra biegło mi się naprawdę fajnie, ale zaraz później już wiedziałam, że na zrobienie życiówki nie mam szans. Najważniejsze jest to, że nie oddałam walkoverem  i walczyłam do końca.


Pogoda dopisała, choć momentami wiatr wiał w twarz albo mocno przyświecało słońcem. Organizator pozytywnie zaskoczył mnie ilościa stacji żywieniowych. Jak na Kraków było ich naprawdę dużo. Trasa też całkiem całkiem...



Mówi się, że do Krakowa jedzie się na "najlepsze" (po życiówkę) i "najgorsze" biegi. Ten zdecydowanie nie należał do najlepszych, ale i tak się cieszę, że się na niego zdecydowałam. Z każdego startu trzeba wyciągnąć jakieś wnioski...

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz