piątek, 23 marca 2018

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego - 18 marca 2018

Sezon biegowy 2018 uważam za otwarty i to z całkiem niezłym wynikiem - 01:53:30 h na dystansie półmaratonu w terenie urozmaiconym. Jestem bardzo zadowolona z wyniku i to z kilku powodów. Po pierwsze, nie nastawiałam się na żaden konkretny czas, bo jeszcze nigdy nie biegłam półmaratonu (Perły się nie liczą) w takim terenie... wzniesienie... dolina... wzniesienie... i wynik poniżej dwóch godzin zaskoczył mnie na plus. Po drugie, nie miałam kolki. Po trzecie, nie czułam spięcia mięśni nóg. Po czwarte, nie miałam kryzysu na żadnym kilometrze. Po raz kolejne, biegłam na rezerwie, czyli mogłam pocisnąć, a tego nie zrobiłam. Muszę popracować nad techniką zbiegania, bo mogłam nadrobić czas, ale bałam się że mnie złapie kolka. Jestem mega dumna z moich podbiegów, bo... wszystkie były w biegu... ;)


Trasa malownicza, polecam każdemu komu znudziło się biegania w mieście. Mimo że temperatura była na minusie,  nie czuło się zimna, no może trochę na zaporze. Jedyne co mam do zarzucenia organizatorom, to hm... toalety... minus ileś stopni, a tu trzeba do toi toia... Ale nadrobili tym, że można było wybrać dodatek w pakiecie startowym. Każdy średnio zaawansowany amator biegania ma co najmniej kilkanaście koszulek, a tu organizator pozostawił wybór między koszulką, kubkiem i ręcznikiem. Świetny pomysł!! Butelka żywce na każdym postoju (szacun za ich ilość) w marcu, to nieco przesada. Szkoda plastiku, zadbajmy trochę o środowisko. Podobno na piątym wodopoju woda była z lodem gratis ;)


Myślę, że do dobrego wyniku przyczynił się stretching. Od momentu anginy rozciągam się konsekwentnie kilka razy w tygodniu i jak widać są efekty. Polecam!!

Kinga


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz