piątek, 12 sierpnia 2016

Czytam i nie wierzę...

Co tym razem ŚDStarych czy Olimpiada w Rio? W takim razie będę musiał odpowiedzieć sobie sam. Po przeczytaniu twojego wpisu było mi bardzo przykro. Czułem się tak jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. W dodatku bez żadnego uprzedzenia i bez słowa pożegnania. Normalnie takie coś by po mnie spłynęło, ale jak robi to osoba, którą uważasz za kogoś więcej niż jedna z wielu klientek, to takie coś boli. Jeśli zawsze tak myślałaś to uważam, że jesteś fałszywa i dwulicowa, ponieważ wyglądało, że wszystko jest ok pomiędzy nami. Przychodziłaś na treningi, uśmiechałaś się, normalnie rozmawialiśmy, jeździłaś z nami na zawody, zawsze ktoś załatwiał Ci transport, nocleg a tutaj nagle wychodzi co tak naprawdę myślisz ... 
Jeśli się coś zmieniło to chciałem po prostu wiedzieć co takiego. Zrozumiałbym bym, że chcesz się dalej rozwijać i dlatego zmieniasz miejsce treningów. Nie miałbym o to żadnych pretensji. Poza tym już wiele osób "przewinęło” się przez moje treningi. Wiele z tych osób trenuje gdzie indziej. Na nikogo się za to nie obrażałem. Co więcej z wieloma nadal mam kontakt. Dlatego nazywanie tego sektą obraża mnie i tych ludzi. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że ktoś zachował się tak jak ty. Nagle zniknęłaś bez żadnego słowa pożegnania i tutaj dowiaduję się o takim wpisie na twoim blogu... W życiu tak się nie poczułem. Praca, która wydawała mi się że ma sens, straciła go. Ja sobie jakoś z tym poradzę. Najwyraźniej nie byłem dla ciebie nikim ważnym. Ale to jak potraktowałaś resztę ludzi najbardziej mnie zszokowało.

Ehm, nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym pożegnaniem... Gdyby wszyscy ludzie, przez których życie się przewinęłam mieli do mnie jakieś pretensje, to... miałabym przerąbane... bo trochę tych osób było ;)
Na własną rękę dowiadywałam się, czy ktoś ma wolne miejsce w samochodzie... za noclegi i transport płaciłam...

Nie dziwię się ludziom, że tak zareagowali jak się dowiedzieli co o nich myślisz. Jaki hejt Kinga??? Przeczytaj sobie jeszcze raz swój wpis i postaw się na miejscu tych ludzi. Pojechałaś po nich i z wyobrażałaś wszystkich. A ty mi piszesz, że poszedł hejt po tobie. To, że ktoś wkleił zdjęcie na FB i sarkastycznie odpisał to jeszcze nie był hejt w porównaniu z Twoim wpisem. I co robisz...jak szesnastolatka blokujesz wszystkich na FB? W tym mnie a sama twierdzisz, że nic do mnie nie masz. Coś tutaj jest nie tak? A jeszcze na dzień przed biegiem ludzie Cię wspierali na FB wpisując pozytywne komentarze. Nawet na trasie Cię dopingowali, nie wiedząc jeszcze co tak naprawdę o nich myślisz. I ty się dziwisz, że tak zareagowali? Rozumiem, że w ten sposób chciałaś się ze wszystkimi pożegnać i podziękować im za wspólne wyjazdy i treningi.

Sarkastyczny wpis na fb nie jest hejtem ;) Jest zatem zapewne obiektywną opinią...
Na trasie w Krynicy dopingowali mi brat z mamą, mój facet i znajomi z maratonu w Dębnie ;-)

Ostatnia sprawa. Kinga najwięksi mistrzowie świata mają więcej pokory. To ile osiągnęłaś uważam, że w 90% jest zasługą innych ludzi i nie mam tutaj na myśli siebie. Przypomnij sobie jak zaczynałaś. Ile osób Cię dopingowało i ile osób Cię wspierało. Pamiętam mnóstwo sytuacji jak ci coś nie wychodziło, ty się załamywałaś, ale inni cię motywowali. A ty ich wyzywasz od Attention whore?i obrażasz pisząc, że uprawiają biegactwo? Tak im się odwdzięczasz? Co więcej nie rozumiem czemu odbierasz ludziom radość z treningów i drobnych sukcesów. Rozumiem, że teraz 5 km nie robi na tobie już wrażenia, ale dla kogoś może to być ogromny sukces. Od tych 5 km, które ktoś wrzuca na FB może zacząć się coś więcej. Przypomnij sobie jak ty przebiegłaś swoje pierwsze 5 km. Teraz twój wpis wygląda tak jakbyś uważała się za kogoś lepszego. Jednak najlepsze w tym wszystkim jest to, że dokładnie tak samo robiłaś na początku…

Tja, bo to inni ludzie chodzili za mnie na treningi i dawali za siebie wszystko, przygotowywali mi posiłki, brali udział w szkoleniach, biegali w słońcu, w deszczu, na mrozie, w czasie delegacji... to może przeczytaj tego bloga od zarania jego dziejów...
Zaczynałam na zumbie, tego nie da się zapomnieć ;)
Przypominam sobie, że pierwsze wpisy o moich biegach (a było to więcej niż 5 km) pojawiały się na BeFit24, bo nie miałam wtedy pojęcia o aplikacjach typu Endomondo czy Runtastic...
Moje pierwsze 5 km przebiegłam po Spartan Race Super w Valcy... ;)

Kinga

3 komentarze:

  1. Oj Kinga, Kinga... :) ile Ty masz lat :) nikt Ci nie mówił, że trzeba umieć takie sprawy załatwiać twarzą w twarz a nie na "fitnessowym" (bo baaaardzo daleko mu teraz do rzeczowego bloga o fitnessie) blogu. Ponoć masz teraz tylu świetnych (tak, to jest sarkazm) doradców. Jeśli nie miałaś odwagi odpisać albo nie wiedzialas co, to po prostu się MILCZY... a nie OŚMIESZA się publikując czyjąś prywatną wiadomość bez jego wiedzy. Czyją uwagę chcesz na siebie zwrócić? Blog ma słaby odbiór więc trzeba było napisać coś kontrowersyjnego? Czekaj, czekaj jest na to takie amerykańskie określenie... Znasz je bardzo dobrze :) a co do hejtu, przecież tego właśnie chciałaś, na to czekalas :)
    Spalilas za sobą wiele mostów, stracilas szacunek wielu dobrych ludzi, blog stracił na wartości poprzez załatwianie publicznie spraw prywatnych. Było warto dla chwili uwagi? Niestety PISACTWO do chwalebnych nie należy.
    Naprawdę Ci współczuję...
    Kaśka Ć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, tiaaa 😈
    Oj Kinga, Kinga... :)

    OdpowiedzUsuń