Dziś byłam sama na lekcji pływania, czyli krótko mówiąc miałam zajęcia indywidualne. Taką okazję trzeba wykorzystać na maxa. Było super!! W ogóle się nie bałam, nawet tam, gdzie nie sięgam nogami dna basenu. Lekcja minęła mi bardzo szybko i w sumie trochę żałowałam, że to już koniec.
Podziwiam i szanuję cierpliwość mojego instruktora, bo tak tępej uczennicy ze świecą szukać ;) Uczę się od roku, a wciąż mam tak daleko do wyznaczonego celu. Powtarzam sobie, że mam czas. Nie pływałam przez ponad 30 lat, więc kilka miesięcy w tę czy w tę stronę nie robi już różnicy.
Nawet gdyby mi to miało zając kolejny rok, dwa lata, trzy lata... nieważne... kiedyś powiem, że pływam dobrze albo nawet bardzo dobrze :)
Mateusz powiedział, że mogę przyjść na basen w okresie międzyświątecznym. Co prawda lekcje pływania są zawieszone, ale on ma dyżur na basenie i w razie coś, to da wskazówki. Miło z jego strony, na pewno skorzystam.
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz