niedziela, 31 maja 2015

Biegam, bo co mi zostało...

Dopadła mnie jakaś wstrętna, paskudna infekcja żołądkowa i nie mogę trenować. Próbowałam w czwartek, ale skończyło się marnie. Pozostało mi tylko bieganie, bo tę formę aktywności mój żołądek jakoś w miarę toleruje. Na szczęście towarzystwo dopisało... dziękuję Ci Aniu... jak zwykle pocisnęłaś i z "trochę pobiegamy" zrobiło się prawie 10 km <3


Nie pamiętam kiedy ostatnio tak smakowała mi herbata. Prawie w ogóle jej nie piję, a dziś wsysnełam ponad litr ;) Dziwna ta infekcja...

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz