To był długi dzień, nietreningowy, ale mimo to dość męczący. Jestem zadowolona, bo udało mi się kupić kilka fajnych rzeczy w Martes Sport i w Decathlonie, między innymi mowy strój do pływania i pas do biegania. To niewiarygodne, ale mój stary pas "dostał nóg" podczas treningu, który robiliśmy w okolicach Kopca Krakusa dwa tygodnie temu :/ Nowy posiadacz oprócz pasa zdobył wodę mineralną, chusteczki higieniczne, dwa żele energetyczne i labello, gratuluję... ;)
Po całym dniu jeżdżenia od sklepu do sklepu należała nam się smaczna kolacja. Dziś w menu była zupa krem (czerwona i zielona soczewica, zielona papryka i pomidory koktajlowe), a na drugie - łosoś z mizerią i zapiekanymi ziemniakami... palce lizać... :)
Moja porcja zupy była bez tych upiększeń ;)
Jutro popołudniu kolejne zawody... Bieg Kraków Skotniki, tym razem 13 km. Proszę trzymać kciuki!!
Kinga
bardzo egzotycznie to wygląda :D szkoda pasa starego ;c
OdpowiedzUsuńW sumie nie ma tego złego, bo udało mi się kupić lepszy pas, w bardzo dobrej cenie :)
Usuń