To już w niedzielę, mój wielki dzień i chwila prawdy... czy dam radę? Czy głowa zwycięży? Czy dobiegnę do mety? I czy zmieszczę się w wyznaczonym przez organizatora limicie czasu?
Mam za sobą 4 miesiące dość intensywnych treningów, bo zaczęłam dokładnie na początku grudnia:
- 195 jednostek treningowych (trening funkcjonalny, bieganie, aerobik, aqua aerobik, pływanie, spacer),
- 6 dni i 15 godzin aktywność fizycznej,
- 516,1 przebiegniętych kilometrów (średnio 30 km na tydzień),
- najkrótszy dystans 4,4 km (2 stycznia),
- najdłuższy dystans 20,1 km (20 marca)
Jakie są efekty moich czteromiesięcznych przygotowań dowiem się już za kilka dni. Teraz przyszedł czas na relaks i pracę głową. Mam taki plan, żeby pierwsze 20 km przebiec w czasie 2:00 - 2:15 h. Jeśli będzie dobrze, to chciałabym pociągnąć to tempo do 30 km lub do końca... ;)
Znajomi, którzy już brali udział w maratonie w Dębnie, mówią że to fajna impreza, ciekawa trasa i wielu kibiców.
Co mogę więcej napisać? Trzymajcie kciuki!!
A na zakończenie spartańskie Aroo!! :)
Kinga
Ps. Jeśli ukończę ten maraton w czasie krótszym niż 4:30 h, to zrobię na mecie 30 burpees.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz