Pierwsze 4 kilometry były tragiczne. Już zdążyłam zapomnieć o tym, że jestem długodystansowcem i rozgrzewam się dopiero po kilku kilometrach. Za to ostatnie 2 biegło mi się już naprawdę fajnie, prawie jak za starych dobrych czasów...
Za tydzień mój pierwszy start w tym roku - Perły Małopolski w Szczawnicy. Przede wszystkim liczę na dobrą zabawę, bo na jakiś super dobry wynik na razie nie mam co liczyć. Muszę się uzbroić w cierpliwość.
Na razie spróbuję swoich sił na krótkim i niewymagającym dystansie. Poprzeczkę podnoszę sobie dopiero w połowie czerwca, a ukoronowaniem tegorocznych startów mają być biegi na dystansie półmaratonu.
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz