piątek, 7 lutego 2014

Pierwszy tydzień na nowej dziecie

Wyeliminowałam z codziennej diety biały cukier, mleko, chleb, mąkę, dżem, drożdżówki, masło orzechowe i soki owocowe. Został mi jedynie kubek gorącego kakao zaraz po przebudzeniu :) W sumie było łatwiej niż się spodziewałam. W ogóle nie brakuje mi słodkiej kawy z mlekiem ani chleba. Czuję się lepiej i zdecydowanie lepiej sypiam. Poniżej mój całotygodniowy kalendarz żywieniowy:


Czy widać już efekty? Przede wszystkich nie chodzi mi o zrzucenie wagi. Ważę 63 kg i to jest odpowiednia waga przy moim wzroście 170 cm. Zależy mi na spaleniu tkanki tłuszczowej i zbudowaniu mięśni. Sporo trenuję, dlatego dostarczenie odpowiednich składników odżywczych w odpowiedniej porze dnia jest dla mnie bardzo ważne. Myślę, że po pierwszych czterech tygodniach będzie można zobaczyć jakieś konkretne zmiany. Najważniejsze to wytrwać w mocnym postanowieniu poprawy, nawet jeśli późnym wieczorem nie ma się już ochoty na gotowanie obiadu na kolejny dzień. Trzeba się przemóc, zmotywować i jednak to zrobić, bo na pewno warto. Przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia, że zatruwam swój organizm jakimś toksycznym jedzeniem z plastiku. To nie jest jakiś etap przejściowy, dieta cud. W moim przypadku jest to permanentna zmiana nawyków żywieniowych. Wiem, że wyjdzie mi to tylko na dobre :)


Jutro mam cheat day, taki z prawdziwego zdarzenia ;) I to nie jest nic złego. Przeciwnie, nie można oduczać organizmu trawienia także mniej zdrowego jedzenia. Musi być zachowana jakaś równowaga. W planie mam pełnoziarnisty świeży chleb z masłem orzechowym i żółtym serem, a po południu wielką zapiekankę od Endziora. Kto był kiedyś w Krakowie, na Kazimierzu, ten wie, o co chodzi ;)

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz