Zastanawiam się ostatnio, skąd się w ogóle wzięło to określenie i czy oby na pewno dotyczy kobiet. O tym, że kobiety są psychicznie silniejsze od mężczyzn przekonałam się już jakiś czas temu, pogodziłam się z tym i jakoś z tą wiedzą żyję. Niestety fizyczna przewaga mężczyzn nad kobietami okazała się mitem. Przez wiele lat wierzyłam, że tak jest, tymczasem wszystko zależy od stopnia wytrenowania. Ja wszystko rozumiem, jest równouprawnienie, mężczyźni też mogą być delikatni i blablabla... ale po co w takim razie kultywować przekonanie o ich sile fizycznej, skoro takowa nie istnieje. A jeśli ktoś nie wierzy albo ma odwagę podważyć tę opinię, to zapraszam na treningi do mojego klubu...
I nie ma się co dziwić na widok faceta "dźwigającego" różową damską torebeczkę, takie czasy... ;)
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz