piątek, 3 stycznia 2014

Mamy nowy rok...

...a wraz z nim przypłynęła do fitness klubów, niczym  fala tsunami, rzesza ludzi który myślą że nowy rok da im jakieś niespożyte siły, by wreszcie zacząć się ruszać. Nagle wszyscy biorą się za siebie,jest dieta, ćwiczenia- może nawet codziennie- no i oczywiście będzie efekt… jasne że będzie, ale może tak u 10%  tej ,,populacji”. Niestety większość ludzi ma słomiany zapał, słabą motywację i chcą zmieniać styl życia mimo, że niczego dobrze nie przemyśleli. Człowiek nie schudnie przez to, że wpadnie na taki pomysł dwa dni przed sylwestrem. Najpierw trzeba zrobić sobie porządek w głowie. Zapytać się siebie, czy chcę tylko wcisnąć w mniejsze spodnie,czy chcę być zdrowa, silna, mieć więcej energii  przez długi czas. Czy chcę zrobić tylko miesiąc diety, a potem rzucić się na cokolwiek słodkiego, czy przemyśleć sprawę i stwierdzić: mam jedno ciało, chcę o nie zadbać, nie traktować go jak śmietnik i nie wrzucać do niego tłustych hamburgerów, odrdzewiacza w formie pepsi czy tony cukru. To się zaczyna w głowie i jeśli w niej zostanie na dłużej, to i efekty będą długofalowe. Kolejna sprawa to uświadomić sobie, że mogę to wszystko osiągnąć od zaraz. Małymi krokami, ale zacząć już teraz i nie czekać do nowego roku, poniedziałku itd.
Tą krótką notkę dedykuję Kini i tym ,którzy będą chcieli bezsensownie blokować jej miejsce na bieżni ;)

Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz