środa, 25 września 2013

Wstęp do cyklu ,,Chcesz czegoś? To rusz du.pę!"

Jak wiele jest osób w waszym otoczeniu, które dużo mówią o tym co chcą robić, jak to chcą się odchudzać, ćwiczyć, dbać o siebie, znaleźć lepszą pracę etc? Pewnie sporo. Na pozór wszyscy są inni, ale łączy ich jedna wspólna i wkurzająca (przynajmniej dla mnie) cecha, a mianowicie: szukanie wymówek. Dawniej człowiek był młody i głupi, czegoś mu się nie chciało zrobić, tłumacząc się że np. pies mu książkę zeżarł. Dzisiaj takie osoby są starsze ale dalej niezbyt ogarnięte, więc maja kolejne wymówki.



Znam kogoś, kto niestety ma nadwagę. Nie wiem jak dużą, ale na moje oko jakieś 10-15 kg. Niedawno ten osobnik zmienił pracę na taką bliżej swojego miejsca zamieszkania i ma więcej czasu... tylko niestety nie na sport, ale na szukanie jeszcze lepszych wymówek by NIC z sobą nie robić. Przytoczę fragment wypowiedzi:

"Za zimno żeby chodzić, poza tym nie chce przychodzić spocony jak świnia do roboty, jedyna opcja to po pracy iść pieszo, ale tu znowu kolejny problem się pojawia: po pracy chce być jak najszybciej w domu.

Nie no... muszę coś zrobić w końcu, jakieś długie spacery z psem czy coś nie wiem.
Chciałbym schudnąć, ale brak mi kompletnie zapału do tego. Nie wiem chyba liczę, że kiedyś się obudzę o 20 kg chudszy."

Zastanawiałam się czy ogłosić konkurs na najlepszą interpretację i analizę tego tekstu, ale jednak zrobię to sama. Wymówka nr.1: jest za zimno, żeby chodzić (taaa, w lato było za gorąco, na wiosnę wieje i pada, a w zimie chodniki są za śliskie i nie daj boże zmarzniesz, dostaniesz kataru, napadnie cię Yeti itd.)

Wymówka nr.2: nie chce przychodzić spocony jak świnia (człowieku, weź się ogarnij, do pracy masz dwa, ale to naprawdę dwa przystanki autobusowe... chyba że mieszkasz na północy Norwegii i musisz zasuwać przez zaspy po 100 km do każdego przystanku, ale to chyba nie wygląda tak ...)

Wymówka nr.3: iść po pracy pieszo, ale chce być jak najszybciej w domu (znowu pojawia się problem zabójczej odległości dwóch przystanków, ale ja bym raczej wolała wiedzieć co ci tak spieszno do domu? co będziesz w nim robił? jadł przed TV kolejne ciastka, tyłek urośnie i tyle...)

Wymówka nr.4 : brak mi kompletnie zapału (nawet nie zacząłeś a już mówisz, że nie masz do tego zapału?)

Zwrócę jeszcze uwagę na jedną rzecz. ,,...muszę coś zrobić w końcu...”. Czy wiesz, że słowo ,,muszę/musisz” jest najlepszym sposobem na to, by ci się odechciało wszystkiego? Po prostu weź wstań, ubierz dres, wyjdź i zrób to !!! Ale nie, lepiej siedzieć pod kocykiem z kubeczkiem kakao i myśleć, że się kiedyś obudzę z figurą Naomi Campbell.


Albo zwrot ,,chciałbym... ale ...” No tak... zawsze jest to sławne ,,ale”. Tylko wiesz co, może się zdecyduj, czego ty od życia chcesz, a o czym tylko tak sobie gadasz, żeby otoczeniu było Cię żal?

Najczęstsze wymówki to między innymi brak czasu. No dobrze, ale policz sobie jak często włączasz fejsa, żeby tylko zobaczyć kto co dodał, kto lubi twój post albo ile nowych demotów wrzucili na swoje tablice znajomi? Fejs to nie lodówka, żeby do niej zaglądać co 5 min. Wejdź raz dziennie (jeśli już musisz) i poprzeglądaj tylko to, co naprawdę ważne. Każdy ma czas, tylko większość go marnuje na TV, Internet albo inne takie.



Drugą wymówką jest ,,nie mam pieniędzy”. Pomijam przypadki, że ktoś jest naprawdę w kiepskiej sytuacji finansowej, choruje itp. Ale jeśli masz dwie ręce i dwie nogi, to możesz wszystko. Zamiast czekać na mannę z nieba, rusz  się, pomyśl na czym możesz dorobić. A może żeby zrealizować swoje plany, marzenia, wystarczy jak ogarniesz finanse... przecież nie musisz co chwilę wychodzić gdzieś na piwo, kupować gazety skoro można je poczytać w sieci ...itp itd.

Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz