czwartek, 26 grudnia 2013

Dieta "żp"

To, że są Święta, mama albo babcia nagotowały i napiekły jedzenia na kolejne pół roku albo i dłużej, wcale nie oznacza, że należy kolejne wolne dni spędzić przy stole praktycznie od niego nie odchodząc. Przeciwnie, trzeba ruszyć szacowne cztery litery choćby na krótki spacer. Poza tym, to że jest tyle pyszności nie oznacza, że należy koniecznie wszystko zjeść, żeby się przypadkiem nie zepsuło albo nie zmarnowało. Od przybytku głowa nie boli, kochanego ciała nigdy za wiele, ale bez przesady...
Nie mówię, żeby nie skosztować świątecznych przysmaków, ale może by tak przez połowę?
Już się nie mogę doczekać, tu ironia oczywiście, nalotu na siłownię wszystkich tych, którzy poczynią jakieś noworoczne postanowienia... blablabla... ćwiczy się cały rok, a nie z wyrzutów sumienia albo przed urlopem ;) Zajęte bieżnie i tłok na sali fitness to zmora tych, którzy ćwiczą regularnie :/ No nic, jakoś damy radę :)

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz