Ale w sumie nie o tym chciałam pisać. Wczoraj nie wytrzymałam i poszłam jednak na trening, spontaniczny i nieplanowy. Wybrałam TRX body blast i race walking.
Race walking to trening na bieżni, którą napędza się siłą własnych mięśni, nie ma żadnego wspomagania z zewnątrz. Dodatkowo można sobie regulować opór. Wyróżnia się tutaj cztery pozycje wyjściowe:
- pierwsza, na górnej części bieżni, gdzie opór jest najmniejszy- tutaj rozgrzewamy staw skokowy i całą stopę, a w trakcie treningu odpoczywamy, krok jest bardzo krótki, stopa częściowo wychodzi poza bieżnię,
- druga, neutralna,
- trzecia, mniej więcej w środkowej części bieżni, gdzie opór jest już dość duży, w tej pozycji wykonuje się wiele równych ćwiczeń- krok długi, chasse, knie lift, side lift, podbiegi, V step, krok skrzyżny etc... możliwości jest bardzo dużo,
- czwarta, w dolnej części bieżni, najczęściej wykonuje się tu podbiegi.
Race walking to świetny trening dla tych, którzy chcą poprawić swoją wydolność oddechową.
O TRX już chyba kiedyś pisałam, ale pomyślałam, że dodam jeszcze kilka słów. Ćwiczenia wykonuje się na specjalnych taśmach zawieszonych u sufitu. Pracuje się przeciwko ciężarowi własnego ciała i sile grawitacji. Technika jest bardzo ważna, w przeciwnym razie można nabawić się poważnej kontuzji. TRX bardzo jasno i wyraźnie pokazuje luki w treningach. Trenuję od pół roku, swoją kondycję i sprawność określam jako bardzo dobre, a jednak na TRX wychodzą jeszcze pewne braki. No nic, będę musiała dorzucić te zajęcia do stałego repertuaru, bo uważam, że warto.
Poniżej kilka przykładowych ćwiczeń z wykorzystaniem TRX:
Wczoraj między kolejnymi seriami ćwiczeń mieliśmy od 30 do 60 sekund kardio- moje ukochane burpees...
Kinga
:)
OdpowiedzUsuń