niedziela, 8 grudnia 2013

Kryzys...

mnie dopadł, chyba w związku z kontuzją kolana... :/
W głowie kłębią się pytania, czy to ma sens, czy dalej w to brnąć, czy to był dobry pomysł?? Skończę ten kurs, potem zrobię drugi, następny... dziesiąty... i...?? Ja dziś chyba potrzebuję takiego klakiera, który mi będzie przytakiwał, klaskał, który pochwali moje decyzje. Kryzys jest "globalny", bo dotyczy nie tylko sportu.
Z braku laku dobry kit, więc zostanę samochwałą. Tyle pracy już włożyłam, żeby dojść tu, gdzie jestem. Pół roku intensywnego trenowania dało efekty... twardy, płaski brzuch, jędrne pośladki, czworogłowy też się już ładnie zarysowuje, do tego dochodzi jeszcze poprawa kondycji, wytrzymałości i koordynacji, siła i energia. Przecież nie mogę teraz zrezygnować!!


Muszę się podnieść i iść dalej, nawet jeśli będzie ciężko i będą wątpliwości. Od teraz wprowadzam trzy drobne zmiany:
1. Będę się lepiej, zdrowiej odżywiać
2. Będę pić jedną kawę dziennie
3. Będę się wysypiać i odpoczywać
To chyba nie tak wiele i na pewno do zrobienia. Przynajmniej muszę spróbować :)

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz