niedziela, 11 stycznia 2015

Sezon biegowy 2015 rozpoczęty...

...co prawda na niedługim dystansie, ale zawsze to coś. 3 Bieg Wielkich Serc zaliczam do udanych. Jestem zadowolona z czasu, w którym udało mi się pokonać dystans 5 km i 160 m - 26:02 min.


Po raz pierwszy wypróbowałam Endomondo. Oprócz tego, że nie chciało gadać, okazało się całkiem fajnym narzędziem. Dzięki niemu wiem na przykład, że biegłam ze średnią prędkością 11,25 km / h, spaliłam 357 kilokalorii. Powyższą mapkę też zawdzięczam tej aplikacji. Już się nie mogę doczekać kolejnej próby.
Najzabawniejsze jest to, że im częściej człowiek biega, tym więcej śmiesznych gadżetów mu przybywa. Zaczęło się od koszulek biegowych. Potem kompletowałam strój - spodnie, kurtka, rękawiczki, odzież termoaktywna. Z końcem zeszłego roku do kolekcji dołączył komin, a teraz opaska na telefon. Za chwilę braknie mi miejsca w szafie ;) Taki żart...
Poznałam dziś pewnego pana. Z informacji, które mi przekazał podczas naszej krótkiej rozmowy wynika, że ma około 55 lat. Biega od 15 lat. Ma za sobą 300 biegów, w tym 50 maratonów. Na koniec rzucił, że teraz jedzie na jakiś bieg do Szczecina.
Nie powiem, zainspirował mnie i zmotywował. Z tego, co powiedział wynika, że w każdym wieku można zacząć uprawiać sport. A od siebie już dodam, że jeśli się rzetelnie i regularnie trenuje, odpowiednio odżywia i dba o zdrowie, to naprawdę można osiągnąć całkiem niezłe wyniki. Trzeba tylko chcieć!!
Zapomniałam o najważniejszym. Jak mi się biegło? Pod zadyszkę, były symptomy kolki, ale udało mi się jej zapobiec bez konieczności zwalniania tempa czy zatrzymywania się (kilka głębokich wydechów do newralgicznego miejsca).
Na koniec kilka wniosków:
- za mało biegam w terenie i mój organizm w ogóle nie jest przyzwyczajony do tego typu wysiłku, stąd zadyszka i kolka,
- mam za mało regeneracji, dni odpoczynku, moje mięśnie są zmęczone i podczas biegu czuję się ociężała, jakby moje nogi ważyły dziesiątki kilogramów,
- nie można robić wszystkiego, z czegoś muszę zrezygnować, ale z czego??
- jeśli chcę wystartować w półmaratonie, muszę radykalnie zmienić plan treningowy,
- za ciepło się ubieram, chyba lepiej pomarznąć chwilę przed startem niż się przegrzać w trakcie biegu,
- brakuje mi rozgrzewki,
- jak sobie narzucę wygórowany cel, zaczyna mi siadać psycha, mam lepsze wyniki, kiedy biegnę dla zabawy, a nie dla poprawienia czasu.
Koniec końców nie było źle, ale gdybym stosowała w praktyce to, co już wiem, byłoby zdecydowanie lepiej.
Dziś odpuściłam trening. Wiem, szaleństwo, ale kiedyś poszłabym jeszcze do FA, żeby się dojechać. Nie wiem, czy zmądrzałam, czy się starzeję... A może po prostu zwycięża zdrowy rozsądek.

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz