niedziela, 16 sierpnia 2015

Beskid Sądecki po raz drugi

Cudze chwalicie, a swego nie znacie...


Tym razem wyruszyłyśmy na Prehybę nieco bardziej wymagającym niebieskim szlakiem. Dość strome podejścia, ale co to dla nas... W schronisku zrobiłyśmy krótką przerwę i ruszyłyśmy na Radziejową. Jakieś 15 minut przed celem złapał nas deszcz, ale szłyśmy dalej. Dopiero na miejscu założyłyśmy peleryny przeciwdeszczowe. Odczekałyśmy aż deszcz nieco zelży i poszłyśmy dalej, na Wilki Rogacz. Grzmiało z różnych stron, więc miałyśmy dobre tempo, tak że do Białej Wody dotarłyśmy w rekordowym czasie.


Na dole już cłakiem leniwie, częściowo ze zmęczenia, poszłyśmy do centrum Jaworek, żeby wrzucić coś na ruszt. Bardzo polecam placki juhasa, z prawdziwą baraniną, mniam!!


Należało się po tylu kilometrach...

Kocham góry :)

Kinga

2 komentarze: