piątek, 7 grudnia 2018

5RFT - rounds for time

Rozgrzewka - 6 okrążeń truchtem wokół sali
Stretching dynamiczny
Skakanka - 3 minuty: pierwsza - dowolnie, druga - próba SU na zmianę z DU, trzecia - 100 SU, reszta burpees, gdyby brakło czasu (zrobiła 88 SU i 12 burpees)

Ćwiczenie techniki do WOD

WOD
8 ring push-ups
10 DL (dead lift) 30 kg
12 WBS (wall ball) 4kg, ale w sumie żałuję, że nie wzięłam 6 kg
3 laps farmer carry hantle 2 x 10 kg

W ciągu 12 minut udało mi się zrobić 3 pełne serie i zacząć 4 (8 ring push-ups, 10 DL i 1 WBS). Następnym razem na pewno będzie lepiej :)


Najważniejsza jest technika, zwłaszcza przy większych ciężarach.

Po treningu jeszcze trochę pobiegałam i zrobiłam 33 burpees, żeby osiągnąć założony na dzisiaj cel 45 ;)

Kinga

wtorek, 4 grudnia 2018

EMOM - every minute on the minute

Podczas tego treningu w każdej minucie wykonuje się taką samą sekwencję ćwiczeń. Istnieją dwa rodzaje treningów EMOM: z określoną liczbą powtórzeń lub z określonym czasem wykonywania ćwiczeń.

Warm up
2 okrązenia wokół sali
10 x jump air squat
10 reverse lunges (zakroki)
30 sec hold bottom squat position

1. Plyometric
One leg box jump 5 x 4/4
(5 serii, 4 powtórzenia na każdą nogę, zamiast boxa użyliśmy krążków do sztangi, w każdej serii dokładając sobie po jednym tak, aby stopniowo zwiększać wysokość)

Celem treningu plyometryczny (skocznościowego) jest poprawienie szybkości i mocy ruchów. Jego istotą jest rozciągnięcie mięśni przed ich szybkim skróceniem, co pozwala wyzwolić większą siłę i moc. Ćwiczenia plyometryczne poprawiają wytrzymałość siłową i ekonomię pracy mięśni.

2. Strength
Dumbbell's front rack lunges (wykroki)
Rest 1 minute
Double OH (over head) curry walking (marsz z hantlami w pozycji OH Squat)
4 x 30 m


(na pierwsze 2 serie wzięłam 7,5 kg hantle, a na kolejne dwie - 10 kg)

WOD
EMOM 12 min of:
1 min: 2 lap run (okrążenia wokół sali)
2 min: 6 clean and jerk + 2
3 min: 10 wall ball + 2 (6 kg)
4 min: 6 burpee box jump over + 2 (60 cm)
* add 2 reps every next sets (co w praktyce oznaczało: 6/10/6 powtórzeń w pierwszej serii, 8/12/8 powtórzeń w drugiej serii, 10/14/10 powtórzeń w trzeciej serii)

Moje tętno skoczyło prawie do maxa, ale dałam radę. Kolejny trening w piątek, a w międzyczasie bieganie, stretching i mobility.

Siła!!

Kinga

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Treningowe podsumowanie listopada

13 treningów biegowych -> dystans 82,05 km
8 treningów wzmacniających w domu
1 trening siłowy, 1 trening core
2 treningi crossfitowe
8 treningów typu stretching / mobility
W sumie ponad 22 godziny, łącznie ze spacerami, więc nie było źle.

A tak wygląda moje grudniowe wyzwanie:


Kinga

piątek, 30 listopada 2018

Jaki był dziś WOD

Drugi trening w boxie Crossfit Nowa Huta. Zaczęliśmy od rozgrzewki, czyli pięciu okrążeń truchtem wokół sali i rozciągania dynamicznego. Potem zrobiliśmy kilka ćwiczeń na technikę front squat'u.

Dzisiejsze wyzwanie to:

1. FSQ 8 REPS
E2 MOM FOR 5R

Czyli mieliśmy do zrobienia 8 x front squat w 5 seriach (ja z obciążeniem 30, 30, 30, 32, 32 kg).

2. WOD 21-15-9
DB C&J @ 22,5 / 15
BURPEE TO TARGET
T2B

Do pierwszego ćwiczenia wzięłam 7,5 kg hantle.

Burpee to target oznacza burpee z wyskokiem do drążka, a toes to bar powinno wyglądać jak poniżej.


Niestety nie byłam w stanie podciągnąć nóg do samego drążka (choć kiedyś nie stanowiło to dla mnie żadnego wyzwania), więc ćwiczenia zakańczałam w drugiej fazie. Myślę jednak, że za kilka tygodni wrócę do dawnej formy.

Siła!!

Kinga

czwartek, 29 listopada 2018

Powrót na crossfit

Po ponad dwóch latach przerwy w końcu udało mi się po pierwsze zmotywować, a po drugie znaleźć czas, żeby pójść na crossfit. Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że ja przez te dwa lata w ogóle nic nie robiłam. Po prostu nie trenowałam crossfitu. Wiele się na to złożyło i stratą czasu byłoby się nad tym rozwodzić. Najważniejsze, że wróciłam :)
Postanowiłam sprawdzić box, który dwa lata temu chyba jeszcze nie istniał... Crossfit Nowa Huta. We wtorki i czwartki o 20.00 mają trening, który nazywa się Endurance. Teraz już wiem, że to typowa wydolnościówka, ale przecież zależy mi właśnie na tym, żeby poprawić swoją wydolność. Wszystko pod kontem możliwego startu na maratonie w Dębnie w kwietniu przyszłego roku, o ile uda mi się zarejestrować.
Taki oto WOD w parach przygotował dla nas trener:

Rozgrzewka:
10,9,8,7...1 x burpee over the bar (bokiem)
1 okrążenie biegiem wokół sali
40 single unders (SU) alb 20 double unders (DU)
Jedna osoba ćwiczyła (10 x burpee, 1 okrążenie, 40 SU), a druga odpoczywała i tak na zmianę.

WOD
16, 14, 12, 10
Dumbbell snatch high pull
Box jump
Praca i odpoczynek jak powyżej.

Do DSHP wzięłam 2,5 kg hantle, bo trener powiedział, że lepiej będzie jak utrzymam tempo, więc go posłuchałam. Nie ma co kozaczyć po tak długiej przerwie.
Box jump 50 cm też wystarczy jak na początek.

Na koniec - sprint wzdłuż sali, na zmianę
10,9,8,7...1
w sumie około 500 m na każdą osobę

Już pod sam koniec zrobiliśmy ćwiczenia z piłką na mięśnie skośne brzucha, w trzech seriach 18, 14, 10.

Kolejna crossfitowa odsłona już jutro :) Żeby nie było, że za często, to zrobiłam sobie dwa dni przerwy na stretching i mobility. Można powiedzieć, że w końcu poszłam po rozum do głowy ;)

Kinga

niedziela, 25 listopada 2018

CELE BIEGOWE 2019

Ten rok wiele mnie nauczył o mnie i o bieganiu, albo o aktywności fizycznej w ogóle. Mam za sobą jedno zejście z trasy i trzy biegi oddane walkowerem, ale nie będę się na ten temat rozpisywać, bo też nie ma o czym. Mogłabym się poddać i odpuścić bieganie, ale przecież nie mogę bez tego żyć. Teraz, kiedy remont mieszkania nareszcie zbliża ku końcowi, będziemy się mogli bardziej skupić na nowych celach i treningach. Od  wtorku zamierzam wrócić na crossfit, żeby odbudować wydolność i wytrzymałość. Do tego dorzucę treningi biegowe trzy razy w tygodniu, mobility i może chociaż raz basen.

A takie cele założyłam sobie na przyszły rok:

13 stycznia -> 7. Bieg Wielkich Serc -> 5 km -> 00:26:28
7 kwietnia -> Maraton Dębno -> 42 km 195 m -> 04:03:49
11 maja -> VIII Górski Bieg Kwitnącej Jabłoni -> ok. 6,6 km
12 maja -> XVII Bieg Skawiński -> 10 km
26 maja -> 30. Maraton Juranda w Szczytnie -> 42 km 195 m -> 03:56:53
1 czerwca -> VI Międzynarodowy Bieg Charytatywny Run 4 a Smile w Nowym Sączu -> 3 km -> 00:15:00
16 czerwca -> VI Bieg Wierchami Waligóra -> 30 km -> 04:19:05
7 lipca -> Limanowa Forrest -> 7 km
13 lipca -> Pobiednicki Półmaraton POMAGAM 2019 (koło Krakowa) -> 21 km 97,5 m
29 czerwca -> Przehyba Trail -> 15 km -> 02:06:40
27 lipca -> Młyn Trial Michałowice -> 23 km -> 02:53:29
3 sierpnia -> Gorce Ultra Trial -> 48 km -> 07:52:24
7 września -> Biesy Trail Czady -> 44 km -> 09:09:57
5 października -> VI Podbieg na Makowicę
20 października -> 20. PKO Poznań Maraton -> 42 km 195 m -> 04:50:39
10 listopada -> Sądecka Dycha o Puchar Newagu
11 listopada ->VII Bieg Niepodległości w Rytrze -> 10 km -> 00:53:55
17 listopada -> V Gorlicki Bieg Górski -> 22 km

Byle do przodu :)

Kinga

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Bieg Wierchami Waligóra

Mój pierwszy bieg ultra mam już za sobą. Dopiero wczoraj wieczorem dotarło do mnie, czego dokonałam. Oficjalne wyniki pojawiły się dzisiaj.


Trasa liczyła niespełna 30 kilometrów, ale była dość wymagająca. Beskid Sądecki ma to do siebie, że zejście ze szczytu niekoniecznie musi oznaczać schodzenie w dół ;) Ostatnie dwa kilometry asfaltem zrobiły swoje i musiałam iść. Moje tętno oscylowało w granicach 140 bpm i czułam, że brakuje mi oddechu. Nie ukrywam, że mnie to mocno zdemotywowało i chyba trochę poniosła mnie ambicja, a przecież liczy się to, że dotarłam do mety i przez 28 kilometrów szło mi naprawdę świetnie.
Ostatecznie skończyło się 109 miejscem w kategorii open (wśród 174 sklasyfikowanych), z czasem 4:16:35 h.


Jestem zadowolona z wyniku. Wyciągnęłam już wnioski i wiem, co muszę zrobić, żeby go poprawić. Przede wszystkim muszę zmienić dietę, dorzucić do niej węglowodany złożone. Muszę nauczyć mój organizm spożywania posiłków podczas treningu (biegu) i nie mówię tu o żelach energetycznych, ale o czymś konkretnym. Ponadto muszę więcej trenować w terenie urozmaiconym. To ostatnie nie będzie łatwe, ale postaram się wykorzystać każdą okazję i każdy wyjazd poza miasto.
Wielkie gratulacje i podziękowania dla organizatora... za widokową i dobrze oznaczoną trasę, obfite punkty żywieniowe, pomoc wolontariuszy i fantastyczną atmosferę.


Medal jak najbardziej zasłużony. Jest satysfakcja i motywacja do kolejnych startów :)

Kinga

poniedziałek, 28 maja 2018

Goralman - 26 maja 2018

To zdecydowanie jedne z najlepszych zawodów, w których do tej pory brałam udział. To niesamowite uczucie być członkiem sztafety.
Do pokonania we troje mieliśmy dystans 1/2 IM (2 km pływania, 83 km na rowerze i 21 km biegu).


Start o godzinie 8 rano w Namestovie na Słowacji. Pływanie to mocna strona Jacka. Potem pałeczkę przejął Janusz i pokazał formę na rowerze. Na mnie czekała Babia Góra...
Wiem już na pewno, że po rowerze miałam 28 minut straty do pierwszej sztafety, do drugiej - około 10... może mniej... nie mamy jeszcze oficjalnych wyników. Wiedziałam, że mam po prostu robić swoje, ale to tak trochę głupio być na trzecim miejscu wśród trzech sztafet... ;) Uwielbiam Babią... budzi respekt i daje po d... Jestem mocna w podbiegach, procentuje crossfit z kiedyś tam. Wiedziałam, że mam marną szansę, żeby dogonić dziewczynę z pierwszej sztafety, ale po cichu liczyłam na walkę o drugie miejsce i faktycznie była... Doszłam gościa na szczycie Babiej. Widziałam, że ma kryzys na podejściu, ale po krótkiej przerwie na stacji z żywnością popruł w dół aż się kurzyło. Pomyślałam, że albo coś wziął, albo się zaraz przypali. To było to drugie. Minęłam go niewiele potem, mówił że ma skurcze ud, ale nie potrzebuje pomocy. No to pobiegłam dalej, żeby zrobić swoje. Gość był ambitny i jeszcze kilka razy się wymijaliśmy aż do wypłaszczenia... około 3 km... Tam czekali na mnie Kasia i Janusz. Biegliśmy razem, w dobrym tempie, około 4:40 km na minutę. Nie wiem, skąd wzięłam siły, żeby jeszcze śpiewać, ale to ewidentnie zbijało z tropu mojego konkurenta. Goralman ma bardzo charakterystyczne zakończenie, bo  tuż przed metą jest kilkudziesięciometrowy podbieg, ale taki pionowo w górę. Powiedziałam Januszowi, że nie dam rady biec i zaczęłam iść, ale poczułam, że teraz nie mogę odpuścić i pobiegłam te ostatnie kilka metrów... Wyrównałam stratę i wyprzedziłam konkrecyjną sztafetę o 2 sekundy. Mieliśmy wywalczone pudło!!



Panowie kapelusze z głów. My mamy te nasze wymarzone... góralskie... Cudowna walka i uczucie na mecie. Według mojego Polara miałam czas 3:18:25 h i jestem mega dumna z tego wyniku. Góry to góry, wymagają przygotowania i pokory.


I jeszcze kilka słów uznania dla organizatora. Mamy się czego i od kogo uczyć. Wszystko dopięte na ostatni guzik, świetna atmosfera  i doping w trakcie zawodów, dobrze oznaczone trasy, obfite punkty żywieniowe, dwudaniowy posiłek dla każdego zawodnika (rosół i ryż z gulaszem), niestandardowe nagrody... Dziękujemy!!
Niedługo powtórka z rozrywki, bo już za miesiąc w Rytrze. Hej sokoły... ;)

Kinga

niedziela, 6 maja 2018

Cracovia Maraton - 22 kwietnia 2018

Spóźniona relacja z mojego biegu na dystansie maratońskim po dwóch latach od pierwszego startu. Jestem zadowolona z wyniku, mimo iż po cichu liczyłam na to, że uda mi się poprawić życiówkę. Po 23/24 kilometrze wiedziałam już, że jest to mało realne, ale nie odpuściłam i biegłam do końca. Ostatecznie udało się osiągnąć czas 3:59:40 h.


Moje wnioski z tego startu:
- poprawić sposób odżywiania - więcej węglowodanów złożonych,
- poprawić odżywianie w trakcie biegu na długim dystansie, bo trzy żele energetyczne to stanowczo za mało...
- zwiększyć ilość treningów wydolnościowo-wytrzymałościowych.
Mogę powiedzieć, że to były główne przewinienia z mojej strony, a resztę zrobiła pogoda, czyli lato w pełni w kwietniu. Po 35 kilometrze było już coraz trudniej, ale nie poddałam się i biegłam. Szłam tylko na długości punktów odżywczych. Satysfakcja na mecie była nie do opisania. Pojawiła się też myśl, żeby jesienią spróbować poprawić wynik ;) Ambicja...
Dziękuję organizatorom za jedną pętlę, ale czy naprawdę nie dało się bez mniejszej ilości "zawijasów"? Pakiet startowy, jak zwykle po krakowsku, czyli bardzo bardzo skromnie. Gdybym płaciła pełną opłatę startową, to pewno bym się poirytowała... na szczęście w grupie jest zawsze taniej ;)


To mój ostatni, tym razem już zdecydowanie, start w Krakowie. Jest tyle ciekawszych miejsc i tylu bardziej przychylnych biegaczom organizatorów... Na przykład w Skawinie można wystartować z dzieckiem w specjalnym biegowym wózku.
Moje najbliższe poważne wyzwanie to Goralman... Babia Góra będzie moja!! :)

Kinga

sobota, 21 kwietnia 2018

Jutro maraton...

Myślę, że jestem dobrze przygotowana do jutrzejszego biegu i jestem zadowolona z moich treningów, choć dopiero jutro się okaże, na ile były skuteczne. W kwietniu udało mis się wybiegać sporo kilometrów.


Najważniejsze, że nie zabrakło czasu na rozciąganie...


Dzisiaj odebrałam pakiet startowy. Dość ubogi, ale to dość typowe w Krakowie ;) Na szczęście nie ponosiłam pełnej opłaty startowej. Zapas suplementów na bieg też już przygotowany.



Teraz już tylko relaks :)

Kinga

niedziela, 8 kwietnia 2018

Podsumowanie marca

To był dość intensywny miesiąc, szczególnie biegowo. Myślę, że udało mi się nadrobić półtorej tygodnia stracone przez anginę.


Na koniec marca zafundowałam sobie ponad 10 kilometrowe wybieganie z podbiegami. Akurat byłam w okolicach Nowego Sącza i byłoby szkoda nie wykorzystać okazji. Takie treningi na pewno zaprocentują pozytywnym efektem podczas zbliżającego się maratonu.



Był czas i na bieganie, i na trx'a i na stretching. Zauważyłam, że odkąd zaczęłam się rozciągać o wiele lepiej biega mi się na dłuższych dystansach. Dlatego zamierzam kontynuować.


Maraton już za dwa tygodnie i powoli zaczynam czuć smak adrenaliny i endorfin :)

Kinga

piątek, 23 marca 2018

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego - 18 marca 2018

Sezon biegowy 2018 uważam za otwarty i to z całkiem niezłym wynikiem - 01:53:30 h na dystansie półmaratonu w terenie urozmaiconym. Jestem bardzo zadowolona z wyniku i to z kilku powodów. Po pierwsze, nie nastawiałam się na żaden konkretny czas, bo jeszcze nigdy nie biegłam półmaratonu (Perły się nie liczą) w takim terenie... wzniesienie... dolina... wzniesienie... i wynik poniżej dwóch godzin zaskoczył mnie na plus. Po drugie, nie miałam kolki. Po trzecie, nie czułam spięcia mięśni nóg. Po czwarte, nie miałam kryzysu na żadnym kilometrze. Po raz kolejne, biegłam na rezerwie, czyli mogłam pocisnąć, a tego nie zrobiłam. Muszę popracować nad techniką zbiegania, bo mogłam nadrobić czas, ale bałam się że mnie złapie kolka. Jestem mega dumna z moich podbiegów, bo... wszystkie były w biegu... ;)


Trasa malownicza, polecam każdemu komu znudziło się biegania w mieście. Mimo że temperatura była na minusie,  nie czuło się zimna, no może trochę na zaporze. Jedyne co mam do zarzucenia organizatorom, to hm... toalety... minus ileś stopni, a tu trzeba do toi toia... Ale nadrobili tym, że można było wybrać dodatek w pakiecie startowym. Każdy średnio zaawansowany amator biegania ma co najmniej kilkanaście koszulek, a tu organizator pozostawił wybór między koszulką, kubkiem i ręcznikiem. Świetny pomysł!! Butelka żywce na każdym postoju (szacun za ich ilość) w marcu, to nieco przesada. Szkoda plastiku, zadbajmy trochę o środowisko. Podobno na piątym wodopoju woda była z lodem gratis ;)


Myślę, że do dobrego wyniku przyczynił się stretching. Od momentu anginy rozciągam się konsekwentnie kilka razy w tygodniu i jak widać są efekty. Polecam!!

Kinga


piątek, 16 marca 2018

Podsumowanie lutego

Pod koniec lutego niestety dopadła mnie angina, ale i tak cieszę się z tego, że chociaż w pierwszej połowie miesiące udało mi się trochę pobiegać.

 

Za to choroba stała się impulsem, żeby zacząć się rozciągać i już widzę pierwsze pozytywne efekty. Jakoś tak lżej mi się biega, nogi są mniej spięte niż zwykle, dłuższe dystanse dają więcej przyjemności, a co za tym idzie satysfakcji. Jednym słowem warto zainwestować w dobry stretching i ćwiczenia mobility. Na youtube nie brakuje inspirujących filmików.
W niedzielę pierwszy start w tym sezonie, na dystansie półmaratonu. Ma być zimno, więc trzeba się odpowiednio przygotować. Nieważna pogoda, liczy się cel i motywacja!

Kinga

niedziela, 4 lutego 2018

Podsumowanie stycznia

Staram się dwa, trzy razy w tygodniu zrobić trening biegowy, w tym jeden trening interwałowy i jedno dłuższe wybieganie. Dodatkowo dwa razy w tygodniu robię trening wzmacniający - trx albo tabatę. Jeśli nie uda mi się pójść do klubu fitness, to ćwiczę w domu. Konsekwentnie trzymam się mojego planu, bo pierwszy start już w połowie marca, a miesiąc później maraton.



Mam w okolicach Nowego Sącza własną "ścianę płaczu", sztywny podbieg 1200m bez żadnego wypłaszczenia. Od kilku treningów udaje mi się zrobić go bez zatrzymywania, no chyba że napatoczy się jakiś uciążliwy wiejski kundel i wtedy muszę zwolnić tempo albo przejść do marszu...


Dziś chciałabym zrobić dłuższe wybieganie, o ile smog nie popsuje mi planów. W każdym razie sezon startowy tuż tuż i nie ma czasu na obijanie się.

Kinga