Plecy przestały boleć, momentami odczuwam jeszcze dziwne napięcie pod łopatką, ale jest już zdecydowanie lepiej. To znaczy, że lek przepisany przez internistę jednak zadziałał. Kupiłam w Decathlonie 3 piłeczki tenisowe, którymi będę rozmasowywać spięte mięśnie, głównie obręcz barkową i plecy.
Dwie z nich zamierzam połączyć taśmą izolacyjną. Podpatrzyłam kiedyś taki patent w klubie crossfitowym i stwierdziłam, że to całkiem fajny pomysł. Po co wydawać nie wiadomo ile pieniędzy na piłki do masażu, skoro można je samemu zrobić?
Dziś zrobiłam trening na basenie. Jestem zadowolona, bo dosyć solidnie potrenowałam pływanie grzbietem i kraula. Mój instruktor, Mateusz, pożyczył mi płetwy, więc mogłam poszaleć. Ćwiczyłam rotację ciała i nogi. Teraz to już tylko ode mnie zależy, czy i co z tej nauki będzie. W środy mam lekcję, a każda dodatkowa chwila spędzona na basenie to jakby zadanie domowe. Raz w tygodniu to stanowczo za mało, więc trzeba w napięty grafik wkomponować jakaś dodatkową godzinę na ćwiczenie pływania. Najlepsze są niedzielne popołudnia, bo wtedy jest mało ludzi. Dziś miałam dla siebie cały tor.
Czas zacząć przygotowania do tegorocznych spartanów. W końcu znam nowy grafik FA i dzięki temu mogę sobie ułożyć jakiś ramowy plan zajęć:
Poniedziałek - Spartan Challenge (trening funkcjonalny, wydolnościowo- wytrzymałościowy), bend body (rozciąganie)
Wtorek - Spartan Endurance (race walking / spinning), Fit ball lub Pole dance
Środa - basen
Czwartek - Spartan Camp (trening funcjonalny), Spartan Endurance, Pole dance
Piątek - Body workout, Fit ball lub Pole dance, Power TRX (ze sztangami)
Sobota - Spartan Run (bieganie w terenie), ewentualnie basen
Niedziela - basen, Pole dance i TRX lub bieganie w terenie
Jakoś to ogarnę...
Kolejny bieg już 14 lutego, tym razem 11,6 km - Grand Prix Krakowa w biegach górskich.
AROO!!
Kinga