niedziela, 31 sierpnia 2014

Spartan Sprint w Krynicy zaliczony... AROO!

Było fantastycznie. Trasa o długości nieco ponad 8 km została bardzo dobrze zaplanowana. Zaczynała się długim i stromym podbiegiem, częściowo prowadziła przez las, a ostatnie 1,5 km biegliśmy potokiem. Przynajmniej na metę dotarłam czysta ;) Przeszkody były ciekawe i o odpowiednim stopniu trudności. Poległam tradycyjnie na małpim gaju, rzucie oszczepem i podciąganiu na linie. Honorowo zrobiłam wszystkie karne burpees. Wiem też, nad czym muszę jeszcze popracować.
Najważniejsze, że kolejny medal został zdobyty :)


Po takim biegu zasłużyliśmy na pyszny obiad - był grillowany kurczak z boczkiem i oscypkiem, zapiekanymi ziemniakami i zestawem surówek. Potem wróciliśmy do pensjonatu, żeby zrobić bilans zysków i strat. Poza endorfinami, poczuciem szczęścia i spełnienia, dorobiłam się dziury w spodniach i kilkunastu siniaków na łydkach...
Za 2 tygodnie kolejne wyzwanie - 22 km Spartan Beast - jeśli go skończę, będzie Trifecta. Tak więc dziś jeszcze odpoczywam, a od jutra wracam do treningów. Zostało niewiele czasu.

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz