Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Moja instruktorka Julia, wyjechała na wakacje i w związku z tym musiałam znaleźć zastępstwo. Przypadkowo dowiedziałam się o promocji i zdecydowałam, że w wakacje będę chodzić na zajęcia grupowe. Mój nowy instruktor ma na imię Mateusz i jest super :) Wymaga, motywuje, przekazuje technikę. Cała lekcja zleciała mi jakby w ułamku sekundy i w sumie żałowałam, że to już koniec.
Najważniejsze, że pływam już na całym basenie, a nie tylko tam, gdzie stopami mogę sięgnąć dna i to jest chyba najważniejszy przełom w moim życiu. Jasne, że nadal mam obawy i pływam raczej blisko krawędzi basenu, żeby w razie czego móc się jej złapać, ale to i tak ogromny krok do przodu.
Podpisuję się pod tym dwiema rękami i stopą, jeśli będzie trzeba ;) Trafne i prawdziwe.
Kolejna lekcja już w czwartek. Zapowiada się ciekawe lato :)
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz