Kolejny świetny trening zaliczony :) Dziś mieliśmy mocne kardio - bieg 550 metrów, dookoła klubu, przed każdą serią ćwiczeń. Mieliśmy 6 minut na każdą stację, z czego część czasu odpadała właśnie na bieg, a między każdą stacją - 90 sekund na odpoczynek.
1. Box jump + burpee
Jestem z siebie dumna, nie tyle z ilości powtórzeń (28 x box jump i burpee), ile z wysokości box'a. Dziś, podobnie jak inne dziewczyny, wskakiwałam na 51 cm. Instruktor proponował mi zmniejszenie wysokości, ale powiedziałam, że wolę zrobić mniej powtórzeń, a solidnie :) Tak szczerze, to jest ćwiczenie, którego zawsze najbardziej się obawiałam. Mam chyba jakąś obsesję na punkcie kolan, a przecież nic im po tych wyskokach nie dolega...
2. Podciąganie na linie (z siadu na podłodze) - zrobiłam 16 powtórzeń - jest pole do poprawy...
3. Wykroki z obciążeniem wzdłuż siłowni - najpierw wzięłam 12 kg, ale po 45 powtórzeniach stwierdziłam, ze idzie mi zbyt łatwo i zmieniłam na 15 kg -zrobiłam jeszcze 35 powtórzeń...
4. Swing kettlebell 16 kg - nie pamiętam, ile miałam powtórzeń, ale może uda mi się odzyskać kartkę, na której zapisywałam wyniki...
5. Wall ball z piłką 6 kg - zrobiłam 55 powtórzeń
Nie spodziewałam się, że aż tak dobrze pójdzie mi bieganie. Myślałam, że będę gdzieś na szarym końcu, a tu jednak nie było tak źle. Interwały na bieżni dają efekty. 5 okrążeń bez zadyszki to chyba całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że w międzyczasie w zasadzie nie odpoczywałam...
Jutro odpoczywam!! :) Ale myślami i... sercem jestem na kolejnym treningu ;)
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz