Chyba każdy wie albo dowiaduje się po pewnym czasie, że odpowiedni stretching to połowa sukcesu w sporcie. Trzeba się rozciągać, rolować, masować itp. itd...
W związku z tym, że po każdym dłuższym biegu dokucza mi naprężacz powięzi szerokiej i mięśnie pośladkowe, postanowiłam w końcu sprawić sobie roller. Żeby nie wydawać 100 zł w Decathlonie albo innym sklepie sportowym, poszłam do Leroy Merlin i kupiłam za 10 zł kawałek rury pcv.
Sprawdziłam, efekt jest taki sam jak po użyciu wałka do pilatesu. Podpatrzyłam ten patent u crossfiterów. Po co niepotrzebnie wydawać pieniądze, kiedy można niewielkim kosztem nabyć dosyć dobry sprzęt. Może wizualnie nie spełnia wymagań sali fitness, ale kto by zwracał uwagę na takie drobiazgi. Najważniejsze, żeby dobrze masowało :)
Kinga
Haha... w życiu bym nie wpadła na taki pomysł :D
OdpowiedzUsuńhahhaha, takie tortury to ja mogę znosić! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa! Oszukałaś system :D
OdpowiedzUsuńTo nie mój patent, ale cieszę się, że się podoba :)
UsuńOo.Oszukałaś system. Ale sprawa fajna :)
OdpowiedzUsuńO super, jak będę potrzebowała rollera to wiem gdzie szukać:) Lubię takie tanie rozwiązania
OdpowiedzUsuń