piątek, 21 lutego 2014

Po trzech tygodniach widać efekty :)

Kilka centymetrów mniej w talii zdecydowanie motywuje do kontynuowania nowego sposobu odżywiania, nawet jeśli jest on bardziej czasochłonny i wymaga myślenia. Posiłek trzeba odpowiednio skomponować, przemyśleć zakupy, wybrać produkty o odpowiedniej jakości i składzie, na koniec trzeba to wszystko przyrządzić. Z mojej kalkulacji finansowej wynika, że zdrowe odżywianie jest tańsze niż nazwijmy to "standardowe". Ciekawe...

Oto moja całotygodniowa dieta:


Staram się jak najbardziej urozmaicać posiłki i jeść dużo owoców i warzyw. Wychodzi różnie, ale nie od razu Rzym zbudowano ;)
Plan na weekend jest następujący:
* jutro cheat day, czyli jem co chcę i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Na tę specjalną okazję kupiłam solone orzeszki nerkowca. Są mega kaloryczne - 638 kcal w 100 g - ale z drugiej strony doczytałam się, że ich spożywanie wspomaga układ kostny, wzmacnia zęby, włosy, paznokcie, a zawarte w nich kwasy tłuszczowe wpływają na pracę układu krwionośnego i nerwowego, zapobiegają miażdżycy.
* w niedzielę mam zamiar zrobić kotlety mielone (wieprzowe lub wieprzowo- wołowe), obtoczone w pestkach dyni i brokuły, a na śniadanie - jajecznica na kiełbasie swojskiej i boczku. Oczywiście nie może zabraknąć żółtego sera.

Można, jeśli się chce, co tu dużo gadać...

Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz