Zrezygnowałam dziś z mobility i postanowiłam pobiegać. Bądź co bądź, do 5 lipca już nie daleko, a może po drodze trafią się jakieś inne zawody ;) Tak czy owak, trenować trzeba. Pod wieczór biegało się przyjemnie, bo upał zelżał, a nawet czuć było lekki wiatr.
Nawet udało mi się urozmaicić trasę, choć przyznam, że bieganie przez nowohuckie knieje może nie być najlepszym pomysłem...
Na koniec był marsz schodami na 5 piętro.
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz