Najpierw zjadłam pyszne śniadanie - omlet z boczkiem i pomidorem - dokładnie tak, jak sobie wczoraj zaplanowałam.
Białko z dwóch jajek ubiłam na pianę. Żółtka wymieszałam z łyżką jogurtu naturalnego, doprawiłam solą czosnkową i dodałam do ubitych białek. Na patelni podsmażyłam 4 plastry boczku, dodałam przygotowaną masę i pod koniec smażenia, położyłam na wierzchu 4 plastry pomidora. Pyszota :)
Zapowiadało się, że będzie padał deszcz, ale pogoda bardzo się udała. No może momentami było ciut za gorąco. Trasa fajna... plantami, bulwarami wiślanymi i potem znowu plantami. Miałam mały kryzys między 6 a 7 km, ale biegłam spokojnie, równym tempem. Nie chodziło mi o bicie rekordu, ale o sprawdzenie się na moich pierwszych w życiu zawodach. No i jestem zadowolona, z biegu i z wyniku. Wychodzi na to, że mam całkiem niezła kondycję, w ogóle nie miałam zadyszki ani kolki. Pokonałam 10 km w czasie 52:11 minuty.
A poniżej trasa:
Za dwa tygodnie kolejny sprawdzian. Oj, będzie się działo :)
Kinga
Gratuluję medalu ! Śniadanko pierwsza klasa to i wynik nie mógł być inny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) warto było...
Usuń